niedziela, 7 kwietnia 2013

15- Lubi cię. Nawet nie wiesz jak bardzo.


-Nie chcę tego od ciebie.- powiedziała w wyrzutem.- Bo wiem, że to chłopacy kazali ci mnie przeprosić. 
-Nawet jeśli, to co? Zrobiłem to, co chciałem. Chciałem i nadal chcę cię przeprosić. 
Westchnęła i odwróciła głowę w przeciwnym kierunku. Sama już nie wiedziała co miała o tym wszystkim myśleć. 
-Ty wiesz, kto jest tym moim wielbicielem, prawda?- spytała, spoglądając z powrotem na niego. 
-Nie.- zaprzeczył szybko.- Niby skąd mam wiedzieć? 
Spojrzała na niego z ukosa, ale postanowiła już o nic więcej nie wypytywać. 
-Dobrze. Wybaczam ci. 
Sykes uśmiechnął się i mocno przytulił Violettę. Ona za to miała już 90% pewności, kto był tym jej słynnym adoratorem.
***
Pociąg w kierunku Manchester'u przybędzie na peron ósmy za dziesięć minut. 
Violetta westchnęła i podkuliła nogi na ławce. Kolejny pociąg spóźniał się, a ona nawet nie była pewna, czy do niego wsiądzie. Nadal przypatrywała się złotej bransoletce, która błyszczała na jej nadgarstku. Mimowolnie uśmiechała się pod nosem. Podobał jej się prezent od Nathana, ale nie mogła tu zostać. Musiała wyjechać, przecież nic tu już ją nie trzymało. Uniosła głowę i wpatrywała się w zegar. Z uwagą śledziła ruch wskazówek, próbując nie myśleć o chłopakach, których tu zostawiała.
Z każdą kolejną mijającą sekundą miała ochotę cofnąć się do mieszkania. Ale nie mogła. Obiecała sobie, że po śmierci matki wyjedzie do ich rodzinnego miasta, tak więc postanowiła to zrobić. Była przecież słowną osobą.
Zamknęła powieki i przypomniała sobie słowa jej mamy, która często lubiła to powtarzać.
Podążaj za głosem serca.
Ten głos mówił jej, by wróciła, a rozum podpowiadał, by wyjechała.
Usłyszała charakterystyczny dźwięk, a następnie ujrzała nadjeżdżający pociąg. Głęboko westchnęła, pociągnęła za rączkę bagaż i podeszła bliżej.

-Nie odbiera.
Scooter kolejny raz próbował dodzwonić się do swojej siostrzenicy. Sterczał z telefonem w ręku już od trzydziestu minut, ale ona była nieugięta. Co chwilę spoglądał w stronę Nathana, który bawił się swoją komórką pod stołem. Miał mu za złe to, że Violetta nie odbierała. Nie znał całej prawdy, ale wiedział, że mógł go winić za wszystko złe, co związane było z blondynką.
-Może śpi.- zaproponował kolejny raz Tom.
-Nie, na pewno nie.- Jay przewrócił oczami.- Violetta to ranny ptaszek.
Kolejny raz ktoś westchnął.
Siva spojrzał na tajemniczego wielbiciela dziewczyny, a ten tylko wzruszył ramionami. Był w tej chwili bezradny, zrobił co mógł.
-Może pójdziemy do niej?- zaproponował Max.
-Dobry pomysł.- przytaknął Braun.
Chłopacy jak na zawołanie wstali i prawie biegiem wyszli z sali. Jedynie Sykes szedł z tyłu ze spuszczoną głową. Miał złe przeczucia, dlatego skierował się w zupełnie innym kierunku, niż jego przyjaciele z menadżerem na czele.
.
-Co chcesz zrobić?- usłyszała znajomy głos obok siebie.- Chcesz uciec?
Przez chwilę nie odwracała się, tylko tępo wpatrywała się w ludzi, którzy przechodzili z boku na bok.
-Nie.- odpowiedziała twardo i odważyła spojrzeć się na koleżankę.-Po prostu chcę wyjechać do moje miasta.- wzruszyła ramionami.
Dziewczyny w tym samym momencie usłyszały gwizd. Violetta chciała szybko odwrócić się i wsiąść do pociągu, ale Lynsey pociągnęła ją za ramiona i mocno przytuliła.
-Nie wiedziałaś, że chłopacy nie pozwolą ci wyjechać?- zaśmiała się.
-Nie mieli o tym wiedzieć.
Brunetka z uśmiechem na twarzy pociągnęła Braun za nadgarstek i wyprowadziła ją ze stacji. Rozejrzała się dookoła, a następnie stwierdziła, że muszą trochę poczekać. Wskazała ruchem dłoni na ławkę obok, po czym udały się tam.
-Dlaczego chciałaś to zrobić?- spytała.
Violetta wbiła wzrok w swoje buty. Powodów było mnóstwo, a jednym z tych było to, że po prostu nie radziła sobie w Londynie. Tym bardziej, że teraz została sama.
-Co ty tu właściwie robisz?- zmieniła temat.
-Byłam na sesji zdjęciowej, ale zepsuło nam się auto i do Londynu musieliśmy wrócić pociągiem. Teraz się cieszę z takiego obrotu sprawy. Gdyby nie ja mogłoby cię tu już nie być.- dźgnęła Violettę łokciem.
-Może to by było lepiej?- westchnęła.- Gdybym wyjechała.- nerwowo zaczęła bawić się skrawkiem swojej bluzki.-Bo Nathan miał w pewnym sensie racje...Jestem zbędna.
-Nathan to idiota.- Lynsey przekręciła oczami.- Znaczy...Wiem, że to mój chłopak, ale to i tak idiota. Nie powinien czegoś takiego mówić.- uśmiechnęła się do niej przyjaźnie.- Przykro mu.
Nie odpowiedziała, tylko wzruszyła ramionami. Kutcher zagryzła wargę. Sama już nie wiedziała, co miała mówić, dlatego kolejny raz przytuliła blondynkę.
-Za co mnie tak nie lubi?- zapytała cicho.
-Lubi cię.- zaśmiała się, wskazując palcem na nadjeżdżające auto.- Nawet nie wiesz jak bardzo.
Przed nimi stanął czarny samochód. Ktoś z niego wysiadł i trzasnął drzwiami od swojej strony, po czym obdarzył dziewczyny ciepłym uśmiechem.
-Znowu mam robić za twojego szofera, kochanie?- zaśmiał się.
Zadowolona brunetka podeszła do chłopaka i pocałowała go, a Violetta z powrotem wbiła wzrok w szary chodnik.
Nie mogę zakochać się w zajętym facecie, myślała.
To była prawda.
To Nathan był tym chłopakiem z całej piątki, który był najbardziej w jej typie. Usłyszała krzyk dziewczyny, niosące ze sobą jej imię. Westchnęła i wstała próbując uśmiechnąć się w stronę zakochanych, którzy nadal obejmowali się. Niechętnie podeszła do auta Sykes'a i wsiadła do środka.
Przez całą drogę siedziała cicho, wypatrując widoki za oknem. Obydwoje nie raz próbowali do niej zagadać, ale ona ich ignorowała. Nie chciała odpowiadać na pytania typu "Dlaczego chciałaś wyjechać?".
-Zadzwoń chociaż do Scooter'a.- powiedział Nathan.-Martwi się.
-Wysłałam mu sms'a.- odpowiedziała beznamiętnym tonem.
Kolejny raz zapadła cisza. Lynsey spojrzała na szatyna, a ten tylko bezradnie wzruszył ramionami. Kiedy stanęli na czerwonych światłach przysunęła się do niego, a z perspektywy Violetty wyglądało to tak, jakby zamierzała go pocałować.
-Musisz coś w końcu zrobić.- wyszeptała mu do ucha.
Zwrócił się do niej z miną, która miała mówić "Jesteś pewna?". Kutcher z uśmiechem skinęła i z powrotem przyjrzała się Violettcie. Zauważyła, że dziewczyna płakała, dlatego chciała coś powiedzieć, ale Nathan ją powstrzymał. Położył rękę na jej kolanie i pokręcił głową.
Parę minut później znaleźli się pod domkiem jednorodzinnym, gdzie mieszkała brunetka.
-Obiecujesz Nathan?- spytała cicho, ale mimo to Braun i tak usłyszała.
-Tak, obiecuję. Idź, bo się martwią.
Uśmiechnęła się w jego kierunku, po czym pożegnała się z Violettą i wyszła. Dziewczynę zdziwił fakt, iż nie pocałowała chłopaka na pożegnanie.
-Mam tu wysiąść?- spytała, kiedy po pięciu minutach chłopak nadal stał w miejscu.
-Nie, nie.- odpowiedział pośpiesznie.-Odwiozę cię do domu.- posłał dziewczynie uroczy uśmiech w lusterku, po czym ruszył z piskiem opon.
Dosłownie dziesięć minut później byli na miejscu.

Chłopak wspinał się po schodach wieżowca, odliczając piętra. Musiał porozmawiać ze Scooter'em, dlatego miał nadzieję, że znajdzie go tu.
Kiedy znalazł się na danym piętrze, niepewnie podszedł do drzwi z tabliczką "Scooter Braun". Zapukał i prawie natychmiastowo otrzymał zaproszenie do wejścia, do środka.
-Mam dosyć.- rzucił prosto z mostu.
Zdziwiony Scooter wyprostował się na swoim miejscu, wskazując ruchem dłoni na krzesło. Chłopak jedynie pokręcił głową i skrzyżował ręce na piersi.
-Rozmawiałem z nią. Zgodziła się.
-Ale... - zaczął Braun.
-...Nie ma żadnego ale.- przerwał mu.-Ja po prostu tak nie mogę. Nie potrafię okłamywać chłopaków i fanów. To z każdym kolejnym dniem staje się coraz cięższe do zniesienia. Może na początku było fajnie, ale teraz, kiedy każdy ma swoje życie to jest...To jest jak koszmar na jawie. Czuję się, jakbym nie był sobą, albo jakbym miał dwie osobowości. Prawie tak jak Hannah Montana.
-Rozumiem cię, ale obiecałeś mi coś. A obietnic się nie ławie.
-Ja wiem, przepraszam. Postaw się na moim miejscu. Nie mogę tego dłużej ciągnąć, kiedy...- urwał.
-Kiedy co?- ciągnął brunet.- Kiedy jesteś zakochany?
-Nawet jeśli, to co? To moje życie miłosne.
Scooter westchnął, wpatrując się w oczy chłopaka. Wiedział, że jego podopieczny po części miał rację, ale bał się, że tym kimś, przez kogo tak szybko zmieniał zdanie była Violetta. Nie chciał dopuścić do siebie myśli, że któryś z nich mógł zakochać się w jego siostrzenicy.
-I nie martw się.- głęboko westchnął.-Nie powiedziałem, że to Violetta. I nie potwierdziłem też, że się zakochałem. Po prostu chcę trochę swobody, czy proszę o tak dużo?
-Zostały ci jeszcze trzy tygodnie.- wskazał palcem na kalendarz, nie odrywając wzroku od oczu podopiecznego.-Wytrzymaj Nathan, proszę.
________________________________________
jaaaaaa.
albo Wy jesteście naprawdę genialni (w co nie wątpię. :D), albo to opowiadanie jest strasznie przewidywalne. stawiałabym na to drugie. C:
no ale skąd wiedzieliście, że to Nath rozmawiał ze Scooter'em? ;c 
aż mi się, kurde odechciewa pisać, jak widzę jak strzelacie co będzie dalej i kiedy w większości macie rację. ;d 
to ja może skończę już to opowiadanie na ujawnieniu wielbiciela po prostu? :D
+ doooobraaa. ja już niczego nie sugeruję co do tego adoratora, zamykam się. ale już zaraz dowiecie się kto to. C: 
to do wtorku? 

10 komentarzy:

  1. Jakie to piekne zwlaszcza poczatek *.*
    Wpadnij do mnie ja tez zaczynam opowiadanie na swym blogu: the-wanted-m.blogspot.com
    moze polubisz moze nie ale to okaze sie.
    Pozdrowienia! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, a jednak z Lynsey, to dobra dziewczyna jest:3
    Ale mi napędziłaś stracha! Myślałam, że Violetta wyjedzie, a wtedy byłby smuteczek :c
    Sykes, och znowu źle zaczęłam. Wróć, hrabia Sykes ma mózg O.o Wiedział, że Violetta pojechała na peron. Należą mu się teraz brawa. Brawa, brawa dla miszcza Sykes'a i jego powodzeniu w akcji!:D
    Hmm pakt z Scooter'em, to niczego dobrego nie wróży. Łoj Sykes, nie wiem w co się wpakowałeś, ale mi to nie pachnie za dobrze, a nawet mogę powiedzieć, że mi to śmierdzi kałem.
    Jeju, jakbym już chciała wiedzieć kto jest tym adoratorem:3 Awww już nie mogę się doczekać tego rozdziału!:3
    A wcześniej czekam oczywiście na następny<3
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha porównanie do Hanny Montanny (chyba tak to się pisze) genialne :P
    Nathan musi być tym wielbicielem no bo on się do niej uśmiechnął w tym lusterku *_* to coś musi znaczyć
    Haha tak tak wiem ja już z uśmiechu robię miłość :D
    Ale nic na to nie poradzisz bo to jestem ja xD
    aaa... jak ja lubię oceniać ludzi po imieniu Lindsey według mnie była złem wcielonym, a to taka dobra kobietka :D
    Do nn ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. zamotałaś mi już w głowie z tym tajemniczym wielbicielem, nie wiem już kto nim jest ; )

    porównanie do Hannah Montana --> GENIALNE :D

    zapraszam do sb :
    http://alltimethewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. dzięki bogu, że ta dziewczyna Nathana tam była. Myślałam, że już będę płakać. O, ale Sykes wpadł na pomysł, no niemożliwe że jego mózg ostatnio daje oznaki życia.
    Ale ja w sumie nie rozumiem ich związku.
    Całują się, miziają, a to niby on ma być tym wielbicielem ? Oni coś wszyscy tu kręcą. Nie da się tak, on z Lynsey też nie jest dla jakiegoś spisku, przecież jej obiecał coś tam, noo pamiętaasz.
    ugh, nie wiem co mam napisać w tym komentarzu bo mam na prawdę pustkę.
    I moze jestem tak inteligentna jak Nathan i jako jedyna nie domyślam się co dalej będzie.. :c
    och i zapomniałam o pakcie ze Scooterem, po tym zakończeniu już wgl byłam jedynie pewna na sto procent tego, ze już nic nie wiem.
    Ale pomimo wszystko czekam do wtoreczku, może przybędzie mi myęlenia i kocham Cię Adaa! <33333333
    patrz mam chorobę wciskania serduszek. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Pf.. Ja myślałam że to Tom robi za adoratora i miałam nadzieję że zwali na Maxa żeby mogli być razem xd
    Wiedziałam że to Nathan! Tu wszystko jest podejrzane! :D
    dawaj next :)
    i ja ci dam kończenie opowiadania!

    OdpowiedzUsuń
  7. A można do poniedziałku..? :)
    Tak wiem, że wymuszam.. no ale jak ja uwielbiam czytać te opowiadanie to co mam poradzić..??
    Pisz dalej, nie przerywaj opowiadania..Plose, ono ma ciągnąć się jeszcze przez bardzo długi czas.. ;p
    Życzę weny i czekam na następny rozdział..!


    Przy okazji zapraszam na mojego bloga..
    http://my-life-is-your.blogspot.com/
    Mam nadziej, że się spodoba.. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Osz kurka wodna, ale jaja :D
    Nath się dziwny zrobił, znowu...
    kurde nie ogarniam i jego i Ciebie
    I tak wgl to jestę prorokię i będę się chwalić <3
    ale i tak to wszystko dziwne. Lynsey jest zbyt miła, Nathan też... Coś mi tu nie gra... Oni spiskują... Oni chcą zranić Violettę :( =.=
    ale dobrze, ze ją zatrzymali ! :)
    I KURDE PISZ BO WPIERDOL BĘDZIE
    przyjece do ciebie moim helikoptrem, bo już znalazłam ^^
    No to weny :*
    I do kolejnego :*
    LOFFKI :*

    OdpowiedzUsuń
  9. AAAAAAA ale się jaram <3
    Wiedział że kto się czubi, ten się lubi <3
    Nareszcie Nathan nareszcie 14 rozdziałów musiałam, czekać ahh :) Kurcze oby się nie zepsuło, ciekawi mnie ta tajemnica z Brownem <3 Szkoda mi Lynsey naprawdę fajna z niej dziewczyna <3
    Likebloggerka <3

    OdpowiedzUsuń