piątek, 26 kwietnia 2013

20- Będę z tobą, chociażby świat miał się skończyć.


-Boję się. 
-Będzie dobrze. 
Szatyn przytulił swoją przyjaciółkę i zniecierpliwiony czekał na dwójkę menadżerów. Siedzieli tak objęci i zastanawiali się nad swoją przyszłością. Przyszłość Lynsey była jasna: zamierzała dalej pracować jako modelka i podróżować ze swoim chłopakiem Chris'em, który był jej fotografem. Natomiast dalsze życie Nathana znało pod znakiem zapytania. Pragnął być z Violettą, ale nie mógł. Nie wiedział nawet, czy ona chciała tego co on. Jednak jednego był pewien- chciał skończyć okłamywać swoich fanów przynajmniej co do sprawy z jego mniemaną dziewczyną. 
Po krótkim czasie, do biura wszedł brunet. Omiótł przyjaciół i usiadł na przeciwko nich. W jego ślady podążyła wysoka rudowłosa, która wkroczyła do środka sekundę później. Na początku żadne z nich nie odzywało się. Tą ciszę przerwała dopiero Anna. 
-Wyglądacie ze sobą pięknie.- skinęła głową.- Więc dlaczego chcecie ogłosić wszystkim, że zrywacie? 
Scooter wbił wzrok w Sykes'a. Chłopak wiedział, że ten tylko czekał na moment, w którym przyznałby się do uczucia, którym darzył Violettę. Westchnął i zaczął obracać w dłoni swój telefon. 
-Bo to męczące.- odpowiedział, patrząc prosto w zielone tęczówki kobiety.- Nie zamierzam być z kimś, kogo nie kocham. Poza tym, Lynsey kogoś ma, tak? 
Anna wypuściła powietrze z płuc i spojrzała błagalnie na Braun'a. Mężczyzna miał niewiele do powiedzenia. Chwilę przed spotkaniem rozmawiał ze swoją siostrzenicą, a ta wymiana słów dała mu do myślenia, chociaż nadal nie wiedział, dlaczego tak broniła Nathana. 
Energicznie otworzył jedną ze szufladek w biurku i zaczął wyjmować niepotrzebne rzeczy. Para przyglądała się temu w skupieniu, nadal nie rozumiejąc o co chodziło Scooter'owi. W końcu położył przed nimi podpisaną przez nich umowę. 
-Podpisaliście to.- podsunął bliżej.-A nawet nie przeczytaliście. 
Kutcher spojrzała przestraszona na równie przerażonego Sykes'a. Chwyciła to, co podał brunet i z uwagą zaczęła czytać. 
-Podpisaliście ją na rok i dwa miesiące czasu.- rudowłosa skrzyżowała ręce na piersi.-Jeżeli będziecie chcieli się wycofać, musicie zapłacić karę. 
-Niby jaką?- spytał przestraszony. 
-Dziesięć tysięcy.- odpowiedziała zszokowana Lynsey, podając kartki Nathanowi.-A jeżeli zwolnilibyśmy was? 
-To tak samo.- odpowiedział ze smutkiem Braun. Zaczął powoli rozumieć ich, jednak Anna nie była taka przychylna.- Umowę można cofnąć jeżeli menadżerowie wycofają się. Obydwaj.- wyraźnie podkreślił ostatnie słowo. 

Violetta nie mogła usiedzieć w miejscu. Martwiła się o to, jak poszła rozmowa Nathana i Lynsey z ich menadżerami. Pragnęła, by wszystko pobiegło po ich myśli, ale bała się, że tak nie było. Właściwie to była tego prawie pewna. Na domiar złego, dołował ją fakt, iż nie mogła legalnie spotykać się ze swoim chłopakiem, ponieważ Scooter wymierzyłby im naprawdę surową karę. 
W końcu usiadła przy stole i otworzyła swój zeszyt. Miała w nim wszystko. Był to jej kajet, kalendarz, a nawet pamiętnik. Włożyła do niego wszystkie liściki wielbiciela, a teraz zaczęła czytać je. Z każdym kolejnym zdaniem uśmiech na jej ustach powiększał się. 
Chwilę później usłyszała dźwięk dzwonka. Nie spodziewała się gości, ale miała nadzieję, że był to Nathan, dlatego pośpiesznie otworzyła drzwi. Niestety, nie ujrzała nikogo oprócz pudełka na wycieraczce. Zaciekawiona podniosła je i z uwagą przyglądała mu się. Zdziwiła się, bo przecież adorator już ujawnił się jej. Usiadła na kanapie i ostrożnie zdjęła wieko. W środku znajdował się list oraz mapa. Wzięła do ręki to drugie i śledziła trasę zaznaczono na czerwono. Prowadziła ona przez najdalsze, nieznane nikomu zakamarki miejscowego parku. Odłożyła ostrożnie mapę na stoliku i zajęła się za ozdobną kartkę. 
"   Ukochana. 
   Chciałbym zobaczyć się z Tobą. Jednak nie chcę tego robić u mnie w domu, czy też u Ciebie. Chodzi mi o nastrój, rozumiesz. Chciałbym, żeby było w miarę romantycznie. 
   W pudełku jest mapa z zaznaczoną trasą. Mam nadzieję, że pójdziesz nią i do mnie dojdziesz. To miejsce jest wspaniałe. Nie wie o nim nikt, oprócz mnie. Tak więc to mój drugi sekret o którym dowiesz się pierwsza. 
   Będę tu czekał od siódmej wieczorem. 
   Tęsknię za Tobą, wiesz? Dlatego chyba będę wcześniej. Nie mogę się doczekać, żeby cię pocałować, albo przytulić. Jesteś dla mnie niczym narkotyk, a ja uzależniłem się na tyle mocno, że nie mogę przestać o Tobie myśleć. 
Twój wielbiciel, znany od niedawna jako Nathan Sykes. xx "

Dziewczyna uśmiechnęła się sama do siebie i spojrzała na zegar, który pokazywał 5.36 pm. Szybko schowała liścik do swojego zeszytu i pobiegła do pokoju przebrać się. Kiedy już ogarnęła się i wykonała inne potrzebne czynności, została jej godzina do przybycia na miejsce. Uradowana zamknęła za sobą drzwi i szła tak, jak nakazywała jej mapa. 
Bała się, kiedy w pewnej chwili latarnie przestały świecić, a słupy zdobiła rdza, ale nieugięcie szła dalej. Fakt, że po drugiej stronie czekał na nią ktoś ukochany, tylko dodawał jej skrzydeł. 
To, co zobaczyła później rozwiało jej niepewność. Stanęła przed polaną, gdzie co ileś metrów rosły brzozy wraz z wierzbami, a w samym środku stała biała, w miarę duża altana. Trawa sięgała lekko ponad kostki, ale nie przeszkadzało jej to. Słońce akurat znajdowało się w takim momencie, że promienie słoneczne idealnie podkreślały każdy piękny szczegół tego miejsca. Ruszyła ostrożnie do przodu, rozglądając się dookoła. Usłyszała dźwięki pianina i była pewna, że Nathan znajdował się w środku, dlatego przyśpieszyła. 
Sykes odwrócił się i wzrokiem napotkał Violettę. Uśmiechnął się sam do siebie, a następnie wyszedł na zewnątrz, przywitać się ze swoją ukochaną. Biała, zwiewna sukienka, rozwiane włosy i rumieńce na policzkach dodawały jej dziewczęcego uroku. Serce szatyna przyśpieszyło. Dziewczyna rzuciła się w objęcia Nathana, a ten od razu złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Objął ją w pasie i delikatnie uniósł do góry, tak że Violetta była w stanie zapleść swoje nogi na jego biodrach. Jedną rękę wplątała w gęste włosy szatyna, a drugą trzymała na zimnym policzku chłopaka. Sykes bez odrywania ust od warg Braun zaprowadził ją do środka. Przez dłuższy czas panowała między nimi niemalże namacalna namiętność, powstrzymywał ich jedynie fakt, że znajdowali się w miejscu, w którym krępująco by było, gdyby doszło do czegoś więcej. 
-Zgodzili się?- spytała, kiedy w końcu Nathan odsunął się. 
Twarz chłopaka momentalnie zmieniła się. Uśmiech znikł z jego twarzy, wyglądał na zmartwionego. Zdołał jedynie pokręcić głową. 
Równie zawiedziona Violetta wtuliła się w niego. 
-Scooter mi obiecał, że da wam wolną rękę. 
-On tak.- ucałował Braun w czoło.- Ale menadżerka Lynsey nie. Obydwoje muszą nam pozwolić, inaczej będziemy musieli zapłacić karę. 
-To jest beznadziejne.- powiedziała, wstając. Podeszła do barierki, o którą oparła się i rozkoszowała chłodnym podmuchem wiatru, który rozwiewał jej blond loki.- Nie dość, że musisz udawać że jesteś z inną dziewczyną, to jeszcze nie możesz być ze mną. 
Nathan pośpiesznie podszedł do dziewczyny i objął ją od tyłu. Musnął wargami jej szyję, a ona jęknęła i odchyliła głowę do tyłu. 
-Kocham cię bez względu na wszystko. Będę z tobą, chociażby świat miał się skończyć. Sama mówiłaś, że z miłością nie można walczyć. 
-No niby tak.- westchnęła, odwracając się w jego stronę.-Ale boli mnie to, że musimy się ukrywać. 
-Poczekaj jeszcze trochę. Najpierw musimy się pokłócić, później pogodzić i wtedy Scooter się do nas przekona.- uśmiechnął się promiennie.- A jeżeli nie, to uciekniemy do Ameryki, pobierzemy się i będziemy mieli gromadkę dzieci. 
-A jeżeli pozwoli nam być ze sobą?- spytała, przysuwając się jeszcze bliżej. 
-Wtedy zostaniemy, weźmiemy ekspresowy ślub, a gromadka dzieci i tak zostaje. 
Violetta zaśmiała się, a zadowolony z siebie Nathan zaczął jeden z najpiękniejszych pocałunków. 
____________________
Przepraszam, że taki krótki. Miałam go jeszcze poprawić, ale dodaję go na szybko, bo mam karę. Dlatego nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział, ani kiedy skomentuję Wasze blogi.
No i wiecie...Znudziło mi się to opowiadanie, bo widzę, że z rozdziału na rozdział robi się coraz nudniej, bo naprawdę tracę czytelników. xd 
+ POCHWALĘ SIĘ WAM, ŻE MAM PONAD 90% Z ANGIELSKIEGO. *.*
To do następnego. <3

7 komentarzy:

  1. To Ci ruda, no! Pacz jaki kruczek przemyciła! Kuźwa, jeśli chcą zerwać tą pieprzoną umowę, to dziesięć tysiaków w plecy. Kijowo trochę:/
    Ale, ale jak się nam Sykes postarał *.*
    Omomomom to było takie super romantico!<3
    Buziaki i w ogóle, Nathan grający na fortepianie *.* Ech, Violetta to ma szczęście :3
    Hmm tylko ciekawa jestem, jak długo będzie trwać ta sielanka:P Dobra, dobra na razie jest suuuuooodko, a pożyjemy, zobaczymy, co Ty tam wykombinowałaś^^
    Czekam oczywiście na kolejny<3
    P.S. Ojojoj ale się stęskniłam za Twoimi rozdziałami, tak że ho ho!^^
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdzialik fajny, stwierdzam, że nie lubię tej rudej menadżerki Lynsey,ale ponoć rude są fałszywe, ja osobiście nie znam żadnej rudowłosej ^^
    kiedy następny ?? oby kara szybko minęła ;)
    zapraszam do sb
    http://alltimethewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. awwww jak suodko i wgl ^^
    Rozdział świetny :D
    Do nn ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ijeee moja wina, moja bardzo wielka wina
    Nie tracisz czytelników, tylko że ja ostatnio nie mogę skomentować. Ahhh Ci rodzice, normalnie zero zrozumienia.
    Ale czytałam i był cudowny, zresztą tak jak ten ♥
    Nathan jak walnie jakiegoś teksta to mnie rozwala.
    Nie no wszyscy mają być szczęśliwi i amen no!
    Wyszyłam z wprawy więc Cii zanudzać nie będę
    Do kolejnego i to mam nadzieję nastąpi szybko :3
    No i zapraszam :
    http://ta-ktora-nie-ma-wszystkiego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. aaah! czekałam na to, uhhuhuhu i dłużej.
    Mrauu! Sajks postarałeś się koteczku w końcu.
    ( dobra starał sie od początku, ale shhh. )
    Full romantik i te sprawy. Zastanawia mnie jak on zostawił to pudełeczko jej i tak szybko uciekł, a może kazał komuś ? hmm.
    tak wiem, moje problemy są straszne.
    A ta rudowłosa KOBIETA to chyba nigdy nie była zakochana. serio, przecież 8miesięcy ( jak się nie mylę. ) to dużo tego związku, więc sajo nara od nich! Violetta teraz ma Nathana. I ma być wszystko happy. <3
    tralalalala, ahh nawet nie wiesz jaka szczęśliwa jestem jak dodałaś. ^^
    do następnego. xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwww.. <3 jaki Nathan jest romantyczny <3
    oni muszą być razem! Nie ma innej opcji!
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Arr.. Jaki z Nathan Romeo normalnie <3
    Fajny rozdział, mam nadzieje, że kara szybko minie <3
    Coś czuję, że się dzisiaj za bardzo nie rozpiszę <3 Naprawdę fajowy ten rozdział <3
    Likebloggerka <3

    OdpowiedzUsuń