niedziela, 24 marca 2013

8- O ile idziesz, że się pocałują?


Jay bez celu chodził po swoim mieszkaniu, kiedy usłyszał dźwięki pianina. Była to zupełnie nieznana melodia, dlatego na jego usta wkradł się uśmiech. To oznaczało jedno- Nathan pisał piosenkę. Pośpiesznie narzucił na siebie pierwszą lepszą bluzę, wyszedł ze swojego mieszkania i bez pukania wszedł do swojego przyjaciela. Sykes wiedział, że Loczek przyjdzie. Zawsze tak robił, dlatego nie odwrócił się, tylko z uśmiechem na ustach grał dalej.
Szatyn przysiadł obok Młodego i z uwagą wpatrywał się w nuty. Odchrząknął, chcąc coś powiedzieć, ale Nathan nagle zabrał palce z klawiszy.
-Dalej nic nie mam.- spojrzał na niego.
McGuiness skinął w zamyśleniu, ale uznał, że czegoś mu brakowało. Energicznie odwrócił się w stronę Nathana i ściągnął okulary z jego nosa, zakładając na siebie.
-Stwierdzam, iż początek jest genialny.- mówił, starając się udawać poważnego.
Szatyn uniósł brew ku górze i ze zrezygnowaniem pokręcił głową.
-Nie mów tak. To wcale nie sprawia wrażenie mądrzejszego, tylko głupszego.- zaśmiał się.
Chłopak przez chwilę udawał obrażonego. Zamknął oczy i próbował skupić się na czymś, co pomogłoby im z dalszą częścią piosenki. Szukał czegoś, co mogłoby go zainspirować. Nieświadomie zaczął myśleć o jakiejś dziewczynie. Widział jej piękny kolor tęczówek i słyszał jej dźwięczny śmiech. Nie wiedział nawet, że uśmiechał się. Uświadomił mu to dopiero Nathan, który dźgnął przyjaciela w bok.
-O czym tak myślisz?
Loczek wzruszył ramionami i wstał. Chwilę przechadzał się po pokoju. Stanął dopiero wtedy, gdy znalazł się na przeciwko przyjaciela.
-Co sądzisz o miłości od pierwszego wejrzenia?- rzucił prosto z mostu.
Nathan uniósł wzrok i przez dłuższy czas przypatrywał się szatynowi.
-Jest dobra.- powiedział, zamykając klapę od fortepianu.
-Tak zakochałeś się w Lyns?- spytał zdziwiony. Do tej pory był przekonany, że Sykes ani trochę w to nie wierzył.
-Idziemy się przejść?- pytanie chłopaka puścił mimo uszu.-Muszę się przewietrzyć. Może to mi w jakiś sposób pomoże.
Jay delikatnie skinął. Poszedł tylko do swojego mieszkania, założył kurtkę i już chwilę później zbiegł na dół. Obydwaj mieli dobry humor, dlatego też z bloku wyszli ze śmiechem. Od razu wpadli na grupkę fanów. Z przyjemnością porobili zdjęcia i porozdawali autografy. Kochali to, co robili. Czuli, że byli potrzebni, że jednak ktoś ich potrzebował.

-Nie wiem, czy to dobry pomysł, Florence.
Violetta stanęła jedną nogą na desce, a drugą ani myślała odrywać od podłoża. Nerwowo rozglądała się dookoła. W tej chwili przed sobą widziała mnóstwo przeszkód, przez które mogłaby wylądować na ziemi. Należała do tych osób, które panicznie bały się upadków.
-No ale spróbuj.- namawiała dziewczyna.-Przecież to nie boli.
Blondynka zaczęła krążyć wokół niższej Violetty. Pragnęła pokazać jej w ten sposób, że gdy tylko utrzyma dobrą równowagę, to nie spadnie z deski. Braun była nieugięta i nadal się bała.
-Połóż drugą nogę na desce.
Młodsza przegryzła wargę, patrząc na swoją koleżankę. W końcu wzięła głęboki oddech i pośpiesznie wykonała jej polecenie. Nawet nie zdała sobie sprawy z tego, że zamknęła oczy. Florence zaśmiała się i podjechała do koleżanki. Złapała ją za przedramię i delikatnie pchnęła do przodu. Violetta od razu krzyknęła i zeskoczyła na ziemię.
-Nie zrobię tego, chyba jesteś chora.- powiedziała na jednym wydechu.
Blanco kolejny raz wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem. Chwyciła swoją deskę i spokojnie podeszła do blondynki.
-Przecież żyjesz.
-Ale zaraz mogę umrzeć. To przedmiot śmierci.- wzdrygnęła się.
Flo pokręciła głową, starając się powstrzymać śmiech. Ruchem dłoni wskazała najbliższą nich ławkę. Jako pierwsza podbiegła do niej i wygodnie ułożyła się. Violetta za to niepewnie usiadła z boku. Co chwilę zerkała na ludzi w oddali. Większość z nich tworzyły pary, które wyglądały na naprawdę zakochanych. I tego brakowało jej w życiu. Miłości. Chciała być kochana, nawet przez jednego członka The Wanted, ale i tak bała się swojego wujka.
-Myślisz, że Jay ma dziewczynę?
Braun wyprostowała się od razu, gdy tylko usłyszała to pytanie. Spojrzała na Florence z ukosa, która lekko rumieniła się.
-Prawdopodobnie nie. Dlaczego pytasz?
-Po prostu.- wzruszyła ramionami.- A tobie podoba się któryś?
Blondynka kolejny raz spuściła wzrok. Wpatrywała się w swoją deskę i chcąc uniknąć odpowiedzi na to pytanie, energicznie podniosła się z miejsca.
-Nie jestem tchórzem, więc spróbuję jeszcze raz.
Dziewczyna powtórzyła gest swojej towarzyszki. Gdyby mogła zabijać wzrokiem, Violetta leżałaby już na ziemi.
-Cieszę się, ale nie uciekniesz od pytania.- skrzyżowała ręce na piersi.
Westchnęła, stawiając nogę na desce. Odważyła się spojrzeć na Flo dopiero wtedy, gdy odepchnęła się i powoli jechała do przodu.
-Czy to ważne?- wzruszyła ramionami.-Nawet jeśli, to i tak nie mogę z żadnym być. I proszę, nie rozmawiajmy o tym.
Florence nie zdążyła odpowiedzieć, ponieważ w oddali zauważyła chłopaków otoczonych malutkim wianuszkiem dziewcząt. Zorientowała się, że Violetta też ich zobaczyła, ponieważ przeklęła pod nosem. Musiał znajdować się tam ktoś, kogo nie lubiła.
Dziewczyna jednak nie zauważyła, że przed nimi był zjazd w dół. Zanim Flo ostrzegła ją, z krzykiem zaczęła jechać coraz szybciej. Chciała zeskoczyć, jednak strach był większy. Zacisnęła powieki i nawet nie widziała dokąd jechała. Po prostu krzyczała i machała dłońmi. Jak na jej nieszczęście przystało, kierowała się wprost do dwójki przyjaciół z The Wanted. Florence biegła za przyjaciółką. Zauważył ich zszokowany Jay. Nie wiedział co robić, dlatego pchnął Nathana do tyłu. To nie pomogło, bo już sekundę później rozpędzona Violetta wjechała prosto w szatyna. Nathan nie zdążył przytrzymać ich, dlatego obydwoje runęli z hukiem na dół. McGuiness za to wystawił swoje ramiona, zatrzymując tym samym Blanco, która zanosiła się śmiechem. Jay chciał coś powiedzieć, ale ta przerwała mu, pokazując palcem na dwójkę najmłodszych.
Violetta upadła tak pechowo, że za pierwszym razem przypadkowo musnęła usta swojego podopiecznego. Leżała na chłopaku i czuła jego gorący oddech na swoim policzku. Delikatnie uniosła głowę i spojrzała na niego zszokowana. Nie wyglądało na to, żeby któreś z nich zamierzało się podnieść.
-O ile idziesz, że się pocałują?- Jay wystawił dłoń w kierunku Florence.
-Violetta mu na to nie pozwoli. Dziesięć funtów?- chwyciła wystawioną rękę kolegi.
-Stoi. Szykuj już kasę.- uśmiechnął się.
Zdążyli odwrócić się i już wiedzieli, kto wygrał zakład zawarty dosłownie przed sekundą.
____________________________________________
hłehłehłe. 
mówiłam, że nie będę się wypowiadała na temat rozdziałów, to siedzę cicho. c:
Pewni jesteście, że to Nathan jest tym wielbicielem? Na pewno powiedziałby swojej dziewczynie, że zakochał się w innej? Tak? :3 No nie wiem, nie wiem. ;d 
ale, ale. 
obstawiacie, że kto wygrał zakład? ^^ 
huhuuhuh. a następny jakoś w czwartek, kochani. <3 
nie wiem czy wyrobię się wcześniej, ale jeżeli tak to muszę mięć jakąś motywację (może w postaci komentarzy? :3), ale na razie nie mam. ;d
+ możecie mnie zabić, bo nie chce mi się tłumaczyć mojej wychowawczyni przy całej klasie dlaczego nie było mnie w piątek w szkole. c: 
To do następnegoo. <3

9 komentarzy:

  1. Adaaa! noo, jak możesz nam to robić ? ;cc
    co my takiego zrobiłyśmy ?
    jak ja myślę, że mam dopiero w czwartek się dowiedzieć czy się lizneli czy nie to mnie chyba rozsadzi od środka, niee no ja się tak nie bawię. ;C
    no i co, że niby Sykes ma nie być wielbicielem ?
    nie, nie, nie, oni się mają być ze sobą!
    znaczy później teraz takie rozkminy mają być i wgl, ale tak chce, żeby to on był wielbicielem. ;__; jestem taka głupia, że we mnie tli się promyczek nadziei , że tak będzie.
    Jak czytałam początek to tak słodko mi się zrobiło i wgl, tak ładnie wyglądało jak Sykes sobie gra a Jay siedzi z nim. <3
    ejej, alee niee, Jay nie. Wielbiciela CHCEmy Nathanka. :3
    ok ok, czyli już się wyżaliłam i kurczę, nooo choć niech we wtoreczek będzie ten rozdział.
    proszę,proszę,prooooszę. :3
    patrz jakie słodkie oczy kotka zrobiłam.
    także, do wtorku. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyy, ty sadysto :D
    Jak można przerwać w takim momencie ja się pytam ? :D
    Ale wiesz co Ci powiem. Żee oni się pocałują, bo :
    Nathan pisze piosenki bo jest smutny, bo musi być z tą na L a jej nie kocha, bo Scooter mu każe z nią być dla sławy, a on kocha Violette
    Chyba...
    Ja nigdy nie mam racji, a może teraz... Nie no ja jestem pewna :D
    Zajebisty dział, dawaj kolejnego, szybciutko :3
    Weny ! ♥
    Zapraszam do mnie :
    http://all-that-lives-must-die.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem za wtorkiem, no sory... Przegłosowane..!
    Hehe... weź no coś wymyśl, Nath niech z tamtą zerwie i się zejdzie z Violettą... plose... :)
    Weny..!

    OdpowiedzUsuń
  4. w czwartek..? chyba pojebalo! ja chce jutro!
    pocaluja sie!
    do nexta!

    OdpowiedzUsuń
  5. To się nazywa molestowanie psychiczne czytelniczek!
    Nie mogłaś dopisać jeszcze troszkę hm? Ada, no!
    Zrobiłaś to specjalnie!:P I co ja teraz pocznę do czwartku? O nieeee moja droga, zapisuj sobie w swoim kajeciku:"We wtorek mam dodać rozdział". No już, już zapisuj, nie ociągaj się! :D
    Awww hrabia Sykes(tak, będę go tak nazywać do końca:p) grający na fortepianie, zabierzcie mnie tam!*.*
    Ktoś mi powie, że Jaythan nie istnieje. Phi! Istnieje, istnieje, nawet spacerują razem:3 Pomińmy, że Violetta zrobiła wejście smoka i przerwała im tą jakże fascynującą czynność. Nie, nie narzekam, ależ skąd, bo będzie kiiissss!
    Aaaa pocałują się, już ja i moje moce ommm się o to postaramy;p Będzie kiss, umcia, umcia!;D
    No to tym jakże entuzjastycznym akcentem zakończę mój komentarz:3 Czekam oczywiście, bo gdzieżbym po takim zakończeniu nie czekała, na następny<3
    P.S.Ej, chyba mi nie zeżarło komentarza, nowość!:D
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki czwartek?1 żaden czwartek?! Ma być jutro ewentualnie w poniedziałek :D
    Jeju ten rozdział jest boski, wyczepisty, zajebiszty, i normalnie kocham goo!
    Mam nadzieję , że suodki Jay wygra, bo ja tak myślę że jeśli chodzi o tą tajemnicę to może to być że on musi chodzić z Lynsey i tyle :PP
    *Uwaga teraz przepowiednia kolejnego rozdziału*
    "Zdążyli odwrócić się i już wiedzieli, kto wygrał zakład zawarty dosłownie przed sekundą."
    A co widzieli kiss, kiss, cmok, cmok... wygrywa Jay Mcguiness xD

    OdpowiedzUsuń
  7. i to piękne rozdarcie...
    chce żeby wygrała Florence...
    i jednocześnie kibicuję Nathanowi...
    ROBISZ TO SPECJALNIE ;_;

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny :)
    Normalnie mordka mi się cieszy tak jakoś sama <3
    Obstawiam, że wygrała Florence bo nie chce się rozczarować :)
    Nadal mam cichą nadzieje że wielbicielem jest Nathan. Wszystko mi do niego pasuje. Naprawdę i to nieodpowiedzenie na pytanie czy wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia BEZCENNE<3
    Likebloggerka <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny!
    Nie przerywa się w takim momencie! xD
    Ja chcę wiedzieć, kto wygrał ten zakład ;D
    W sumie to nie wiem, czy chcę aby oni się pocałowali czy nie,no nie wiem ^^
    Ale ty wiesz, jak będzie, więc nas już nie męcz, tylko dawaj next! ;D

    OdpowiedzUsuń