niedziela, 2 czerwca 2013

36- Zostawiłaś wszystko co kochasz.

Droga Florence. 
Kiedy będziesz czytała ten list, mnie już prawdopodobnie nie będzie w Londynie. No, przynajmniej taką mam nadzieję. 
Nie wiem, czy wiesz, ale zerwałam z Nathanem. Kocham go jak głupia, ale nie mogę tego ciągnąć. Nie potrafię. Jego matka ma rację- z Dionne będzie szczęśliwszy. W końcu są artystami... Poza tym nie chcę, żeby przeze mnie pogorszył swoje relację z matką.
Przekaż mu tylko, że go kocham, proszę. 
Przepraszam, że wyjechałam bez pożegnania. Wiem, że gdybym miała to zrobić, próbowalibyście mnie powstrzymać, a ja nie chcę. Nie mogę tu zostać. Wszystko zaczęło mi się walić od kiedy przeprowadziłam się do Londynu. Może i stwierdzicie, że to było trochę egoistyczne posunięcie... i macie rację. Jestem tchórzem, wiem. 
Znalazłam sobie pracę, mieszkanie, więc się nie martwicie.
Zmieniłam także numer telefonu. Na razie nie chcę mieć z nikim szczególnego kontaktu. Boję się, że przez któregoś z Was będę zmuszona do spotkania z Nathanem. Ale obiecuję, że kiedy tylko odsapnę, odpocznę od tego, co się wydarzyło, zadzwonię do Ciebie. Przysięgam. W końcu nie mogę wiecznie uciekać od przeszłości. Ale zawsze pozostaniesz moją najlepszą przyjaciółką, podobnie jak Niall. 
Nie mówię, że reszty The Wanted nie uważam za przyjaciół...Kocham ich jak braci, ale na razie wolałabym unikać jakiegokolwiek kontaktu. 
Mam nadzieję, że Tobie i Jay'owi ułoży się, o ile to możliwe, jeszcze lepiej. 
Pogratuluj także Nareeshy i Kelsey. Cieszę się, że za parę miesięcy na świat przyjdą ich dzieci. Żałuję także, że nie będzie mnie na ich ślubach. 
Nawet sobie nie wyobrażasz tego, jak ciężko jest mi Was opuścić, ale czuję, że muszę zamknąć pewien rozdział w moim życiu i otworzyć następny. 
Wszelkie informacje, które będę chciała Wam przekazać, usłyszycie od Scooter'a. Nie macie co prosić go o to, żeby dokładnie powiedział gdzie się znajduję. Już go prosiłam o to, by nic nie mówił. 
Kocham Was. 
Violetta.
"
Florence uniosła wzrok i głośno przełknęła ślinę. Swój wzrok wbiła w Nathana. Jego wyraz twarzy nie przedstawiał absolutnie niczego, ale oczy i tak powoli robiły się szklane. Jay podszedł do blondynki i przytulił ją. Florence opuściła list, a następnie wtuliła się w swojego chłopaka. Sykes zdezorientowany zlustrował wszystkich obecnych, po czym schylił się i podniósł niechlujnie urwany kawałek z zeszytu. Wpatrzył się w litery zapisane niestarannym pismem jego, już byłej, dziewczyny i nie mógł uwierzyć w to, co czytał. Nie wierzył, że naprawdę go zostawiła i kazała mu być z Dionne. 
-Wróci.- powiedział cicho Tom.- Musi. 
-Nie.- zaprzeczył ostro najmłodszy z nich.- Nie wróci, nie rozumiesz?- energicznie odwrócił się w stronę przyjaciela.- Wyraźnie napisała, że nie chce utrzymywać z nami kontaktu.- wzruszył ramionami, zgniatając papier w dłoni.- Nie wróci.- wyszeptał. 
Kelsey głośno wypuściła powietrze z płuc i postępując podobnie jak Jay, przytuliła szatyna. Chłopak nie odwzajemnił jednak uścisku. Czuł się w tym momencie jak wrak człowieka. 
-Może Niall wie, gdzie jest.- zaproponował cicho Siva.- W końcu to on jest jej najlepszym przyjacielem. 
-Nawet jeśli wie to i tak nie powie.- odpowiedział ponownie Nath i spuścił głowę.- Nikt nam niczego nie powie. 
-Warto spróbować.- Nareesha poparła swojego narzeczonego.- Przecież on wie, jak bardzo ją kochasz. 
W pomieszczeniu zapanowała cisza. Nikt nie wiedział co odpowiedzieć, ta cała sytuacja była dla nich wszystkich zbyt trudna, niezrozumiała. Chwilę później rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Max, jako gospodarz mieszkania ruszył je otworzyć. W przejściu pojawił się blondyn, który bez słowa wyminął kolegę po fachu i wszedł do salonu. Zmierzył Nathana spojrzeniem, po czym wcisnął mu białą kopertę. Kiedy młodszy chłopak wziął papier, Horan odwrócił się i spojrzał na Florence. 
-Gdzie, do jasnej cholery, jest Violetta?- spytał. 
-Chciałabym wiedzieć.- odrzekła, mrużąc oczy. 
Nathan drżącymi rękoma wyjął list ze środka. Domyślał się, co mógł tam zastać, dlatego poniekąd bał się tego. Już kiedy zauważył znajome pismo, jego serce zabiło szybciej. 
"
Niall, mój przyjacielu. 
Nie gniewaj się na mnie, proszę. Wyjechałam z Londynu, ale niedługo spotkamy się. Spytaj Scooter'a o co chodzi on Ci wszystko wytłumaczy. Ale proszę, nie mów nic nikomu z The Wanted, ani Florence. Na razie nie chcę, żeby wiedzieli. Boję się, że będą próbowali przekonać mnie do powrotu, czego oczywiście nie chcę. 
Mój list do Ciebie będzie najkrótszy, ale mam ku temu powody. 
Możesz jedynie przekazać Nathanowi, że go kocham, ale i tak życzę mu szczęścia z Dionne. 
Tak wiem, jestem uparta. Tylko popatrz, to widać, że oni będą razem szczęśliwi. Ona stanowczo bardziej pasuje do mojego chłopaka...
Do zobaczenia. 
Violetta. xx
"
-Nie wiem jak wy się spotkacie- zaczął, chowając list z powrotem do koperty-  ale ja jadę z tobą, Horan.
Blondyn mlasnął i opadł na fotel. Spuścił głowę i przejechał rękoma po swoich włosach. Był bezradny, kompletnie nie wiedział, co powinien robić. 
-Ja nie wierzę w to, że ona tak po prostu wyjechała.- mówił cicho.-Tak bez pożegnania. To nie w jej stylu. 
-Już raz próbowała uciec bez pożegnania.- odpowiedział chłodno Nath.- Więc nie wątpię, że naprawdę to zrobiła. 
-Niedługo pewnie dowiemy się, gdzie jest.- uspokajał wszystkich Siva.- Wtedy z nią pogadamy. 
Sykes pokręcił głową, a następnie wyszedł z mieszkania przyjaciela z hukiem. 
-Jadę do Scooter'a.- oznajmił cicho Irlandczyk, pożegnał się ze wszystkimi, po czym ruszył do swojego samochodu.
Proszę zapiąć pasy, za chwilę lądujemy. 
Violetta schowała swój telefon do kieszeni i postąpiła zgodnie z poleceniami Spojrzała na swojego wujka z przerażeniem, a ten tylko uśmiechnął się do niej niemrawo. Nadal myślał, że dziewczyna źle postępowała, ale nie mógł jej niczego zabronić. Obiecał swojej siostrze, że zajmie się Violettą najlepiej jak będzie potrafił, a wiedział, że w Londynie nie dałaby teraz rady. 
Złapał blondynkę za dłoń i lekko uścisnął ją. Braun uśmiechnęła się w jego stronę i zagryzła wargę, kiedy samolot powoli obniżał się. 
Teraz czuła, że naprawdę skończyła pewien rozdział w swoim życiu, chociaż nadal nie była pewna, czy robiła dobrze. Działała spontanicznie i gdzieś tam tliła się nadzieja, że przynajmniej w Ameryce uda jej się ułożyć sobie życie. 
-Dziękujemy za skorzystanie z naszych usług, mamy nadzieję, że podobało się państwu. Zapraszamy również do ponownego skorzystania z naszych linii lotniczych.- na przodzie pojawiła się uśmiechnięta stewardesa. 
Violetta z ulgą odpięła pasy i energicznie podniosła się, chwytając swój bagaż podręczny. Wyjęła z torby okulary przeciwsłoneczne i szybkim krokiem kierowała się do wyjścia, a rozbawiony Scooter szedł za nią. 
-Kiedy poznam Justina?- spytała, kiedy ku jej zadowoleniu znaleźli się na zewnątrz. 
-W hotelu.- odpowiedział, wyglądając gdzieś na przód. Sprawdzał ilu ludzi było jeszcze przed nimi.- Czeka na ciebie.- uśmiechnął się lekko, spoglądając na siostrzenicę. 
Dziewczyna zaczerpnęła głęboko powietrze w płuca i mocniej ścisnęła rączkę od swojego bagażu. Brunet nagle zatrzymał się i poprosił, by nie ruszała się z miejsca. Zgodziła się niechętnie, a już parę minut później mężczyzna wrócił do niej z ich bagażami. Oczywiście, bagaż Violetty był o wiele większy, niż ten Scooter'a. Braun zostawał w Atlancie tylko na tydzień. 
-Miły jest?- pytała dalej, znajdując się już przed lotniskiem. 
-Bardzo. Myślę, że się polubicie.- złapał jakąś taksówkę i pośpiesznie wsiadł do niej razem z blondynką. 
Taksówkarz od razu rozpoznał ich, dlatego żwawo zaczął rozmowę. Co jakiś czas na ustach Violetty pojawiał się szczery uśmiech, ponieważ rozśmieszał ją humor mężczyzny. Niestety, niedługo potem zadał bolesne dla niej pytanie. 
-Panienka już niedługo nie będzie nazywała się Braun, tylko Sykes, prawda?- powiedział, uśmiechając się do towarzyszy w lusterku. 
Dziewczyna rozchyliła usta, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Czuła wzbierające łzy w oczach, a on to zauważył, dlatego natychmiast zamilkł. 
-Przepraszam.- dopowiedział szybko. 
Violetta ledwo zauważalnie skinęła głową, a Braun pochylił się bliżej niej. 
-W końcu będziesz musiała powiedzieć wszystkim, że między tobą a Nathanem wszystko skończone.- wyszeptał. 
-Spokojnie.- odpowiedziała, przecierając zmęczone oczy. 
Do końca drogi w aucie zapanowała cisza. Mężczyzna bał się cokolwiek jeszcze powiedzieć. Kiedy znaleźli się pod hotelem, Braun podziękowała i ostrożnie wyszła z pojazdu, za to brunet rozliczał się jeszcze za przejazd. 
-Boisz się?- spytał, gdy już znalazł się obok niej. 
-Nie, dlaczego?- spojrzała na niego zdziwiona.- Sam powiedziałeś, że Justin to dobry chłopak. 
-Justin tak.- przytaknął.- Ale nie o to mi chodziło. Zostawiłaś wszystkich swoich przyjaciół w Londynie, Violetto. Wszystko co kochasz.
Spuściła głowę i przez chwilę zastanawiała się co odpowiedzieć. 
-Z Niall'em spotkam się niedługo, a do Florence zadzwonię.- wzruszyła ramionami.- Muszę tylko się ustabilizować.
Brunet nie odpowiedział, tylko pociągnął siostrzenicę do hotelu. W recepcji odebrał klucz do wcześniej zarezerwowanego pokoju i wskazał drogę blondynce. Przestraszyła się, kiedy podszedł do nich chłopak, mniej więcej jej wieku, w uniformie i zabrał bagaże. Wujek jednak szybko wytłumaczył, że jego pracą było dostarczenie walizek pod pokój. 
-Scooter!- usłyszeli czyiś głos, gdy wsiadali do windy. Mężczyzna zdążył wsiąść, zanim drzwi zatrzasnęły się.- Jak miło cię widzieć.- odsapnął. 
Braun uniósł rękę, a Kenny przybił mu tak zwaną piątkę. 
-Mi ciebie też miło widzieć.- zaśmiał się.-  A to moja siostrzenica.- pokazał ruchem dłoni w stronę lekko speszonej Violetty. 
Hamilton od razu uścisnął dziewczynę. To przypomniało jej pierwsze spotkanie z The Wanted- tam nie została od razu przez wszystkich dobrze przyjęta, a tu miała taką szansę. Już wiedziała, że polubi się z Hamiltonem. 
Od razu gdy wyszli z windy, skierowali się w stronę pokoju Violetty, pod którym wszyscy rozstali się. Blondynka przechwyciła swoje torby i rzuciła je na łóżko, już w pomieszczeniu. Z dna jednej z toreb wyciągnęła telefon ze starym numerem. Na wyświetlaczu widniał napis "98 nieodebranych połączeń i 103 nieodebrane wiadomości." Głośno wypuściła powietrze z ust, zsunęła się po ścianie na dół, podkuliła nogi i na początku przejrzała listę dzwoniących. Ku jej zdziwieniu, najmniej razy dzwonił do niej Nathan, bo aż tylko 10. Reszta należała do Niall'a, Florence oraz reszty The Wanted. 
Nie dziwię się, pewnie jest teraz z Dionne, myślała. 
Usłyszała pukanie do drzwi, więc natychmiastowo otarła mokre policzki wierzchem dłoni. Nie zdążyła powiedzieć "proszę", a do środka wszedł szatyn. Na jego ustach widniał ogromny uśmiech, ale gdy zauważył łzy blondynki, posmutniał i klęknął na przeciwko niej. 
-Dlaczego płaczesz? 
Violetta próbowała uśmiechnąć się, ale nie przypominało to raczej szczerego uśmiechu. Wzruszyła ramionami i za pomocą chłopaka podniosła się do pionu. 
-Bez powodu. 
Justin pokręcił głową, a następnie przytulił ją. 
-Jesteś moją menadżerką, prawda?- spytał. 
-Tak.- odsunęła się, wystawiając rękę w jego kierunku.-Violetta Braun, ale to pewnie wiesz od mojego wujka.- zaśmiała się tym razem szczerze, co szatyn wziął za dobry znak. 
-Justin Bieber, ale to zapewne wiesz z gazet i internetu.- poszedł w jej ślady i również wybuchnął śmiechem.- Ale tak serio, to cieszę się, że zostaniesz moją menadżerką.- uśmiech nie schodził z jego ust. 
-Nawet mnie nie znasz, a już mówisz, że się cieszysz?- spytała, nie mogąc opanować śmiechu. 
Bieber wzruszył ramionami, po czym pociągnął blondynkę w kierunku wyjścia. 
-Więc nie tylko ja myślę, że musimy się poznać.- poruszył śmiesznie brwiami.- Zapraszam cię do mojej ulubionej kawiarni. Oczywiście w charakterze przyjaciół.- odchrząknął, kiedy zauważył jej zmartwiony wyraz twarzy. Poza tym, akurat w tym momencie przypomniał sobie, że dziewczyna niedawno zerwała ze swoim chłopakiem. 
-Zgoda.- odpowiedziała i ze śmiechem zbiegli na dół, mijając przy tym zdziwionego Scooter'a.

W Londynie panował blady świt. Parę godzin wcześniej, pijany Nathan doszedł do swojego mieszkania, gdzie w sypialni od razu rzucił się na łóżko. Chciał odreagować jakąś tą całą sytuację. Dobijała go myśl, że prawdopodobnie na zawsze stracił swoją ukochaną. 
Zaczął przebudzać się, gdy usłyszał jakieś kroki w salonie. Delikatnie uniósł głowę i rozejrzał się zmroczonymi oczami dookoła. W jego pokoju było pusto; przynajmniej nikogo nie zauważył. Przetarł twarz i z westchnięciem usiadł na krańcu łóżka. Męczył go ból głowy, więc rozchylił kolana i lekko pochylił się, przytrzymując głowę rękoma. 
Gdy ktoś włączył telewizor, chłopak w pierwszej chwili wystraszył się; przecież ktoś był u niego w mieszkaniu. Z drugiej strony tliła się w nim nadzieja, że tym kimś była Violetta. Kierowany tym drugim uczuciem, pośpiesznie wstał i ubrał się. Był nagi i to również było drugim powodem jego zdumienia. Tak naprawdę nie pamiętał co robił w nocy, wszystkie wspomnienia zaczynały zamazywać się po piątym wypitym drinku. 
Chwiejnym krokiem ruszył do przodu i mocno szarpnął za klamkę. W salonie jeszcze raz przetarł oczy, a następnie ponownie rozejrzał się. Najdziwniejsze według niego było to, że w pomieszczeniu nie panował bałagan, mimo tego, że poprzedniego dnia prawie w ogóle nie było widać podłogi. Przeszedł jeszcze parę kroków, aż zatrzymał się przy wejściu do kuchni. W tym samym momencie, ktoś pojawił się w przejściu. 
-O kurwa.- powiedział zszokowany, nie wierząc w to, co widział. 

8 komentarzy:

  1. jak zawsze jest świetnie! Jestem strasznie ciekawa kto jest w domu Nathana ! Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaaak już drugi komentarz dziś u Ciebie piszę i teraz mi troszkę bardziej odwala. No bo ja was proszę od kiedy ja daje komentarze na czas..
    Jestem zła, wiesz. Bo ona tak pojechała i wgl. Niall zapierdzielaj do niej w podskokach, jak królik (chcę to widzieć) Haha no ja serio mam teraz odpał xD
    Jakoś mi ten Biber nie podchodzi, ja mam złe wizję, serio ;_: Już na starcie flirt. Ahhh, niech spada na drzewo...
    A tak wgl ty mi nie mówi, że Nathan się przespał z Dionne, albo że kurde nie wiem... Że to sen jakiś był, że ona wyjechała... Tak więc, do wtorku, bo nie umiem się doczekać ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że Violetta postąpiła bardzo dobrze :)
    Jeżeli jej związek z Nathanem miał opierać się tylko na zdaniu wiecznie niezadowolonej matki Nathana, to najlepszym wyjściem było zostawić go :)
    Było by trudno go nie widywać gdyby nadal mieszkała w Londynie, a przede wszystkim gdyby nadal była menadżerką THE WANTED :)
    Mam nadzieję, że Niall pomoże jej przyjaciołom i jakoś namówią ją do powrotu :)
    Nathan zaskoczył mnie pozytywnie, jeżeli chodzi o jego reakcje na wyjazd Violetty :)
    Mam nadzieję, że podejmie wszelkie starania aby ją odnaleźć, i aby mogli sobie wszystko wyjaśnić :)

    ps: Jeżeli chodzi o jego noc z tajemniczą osobą, obstawiam, że to była Donnie:)
    Taka tam kobieca intuicja :)
    Likebloggerka <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nathan przespał się z Dionne. Dam sobie rękę uciąć. Świetny rozdział zresztą jak cały blog. Dawaj nexta.. AGa

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG! ; O
    a ja jak zwykle opóźniona.. ; //
    Sykes, pizda, gaz i do Ameryki, a nie upijasz się i ruchasz jakieś dziewczyny. < zapewne tą niggerską ekhem *suke* ale pomińmy ten wątek bo nie chce się denerwować i wymieniać epitetów na nią i jego bo MIEJSCA BY MI BRAKŁO! >
    wdech, wydech.
    Violetta w pewnym sensie zachowała się egoistycznie, ale to na tą chwile było najlepsze. Ucieczką w sumie tego nazwać nie można, bo dała znak, że poukłada sobie i da znać! Niall i Flo jako najlepsi przyjaciele powinni zrozumieć ją i dać czas. Ale w nich nie wątpie. (:
    Zgodze się z 3 komentarzem, że pozytywnie zaskoczył mnie Nathan na wieść, ze Violetta wyjechała. i to jak przeczytał list..
    smutno mi sie zrobiło i przykro bo on na prawde ją kocha. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. "O kurwa"- no lepiej bym tego nie ujęła panie Sykes. Po kiego grzyba polazł do tego baru, hm? Nie mógł się w domu zalać, tylko musiał szlajać się po mieście? Pffff, alkohol mu tylko w głowie. Spoko, spoko rozumiem, złamane serce, urażone męskie ego, pustka w środku. No, ale proszę Cię, żeby od razu bara bara z inną? Właśnie INNĄ. Jeśli się tylko okaże, że to emm ta jędza Dionne, to jak pączki kocham, zejdę do mojej strasznej piwnicy i wyciągnę łom, a wtedy już wesoło nie będzie.
    Choć z drugiej strony, tak sobie myślę(wyczuwasz anomalię w tym słowie?), że może to nie ona. Załóżmy, że w najlepszym wypadku(przy dobrych wiatrach), nie jest to ten wyżej wspomniany babsztyl Dionne, tylko inna przylepa z baru, licząca na darmowe bzykano z zalanym Nejfenem? Matko z córką, kogo ja oszukuje? Jasne, że to nachalna Dionne! A któż inny ślini się na jego widok i ma ścisk dupy, że jest zajęty? A raczej był...
    Violcia, dlaczego wyjechałaś no? Tak mi się smutno zrobiło jak czytałam te listy. Ach i na dokładkę mojego przygnębienia, pojawia się bajerant Justin. Tu kawusia, tu ciasteczko, a za chwilę hyc i zagrają w słoneczko. Nie podoba mi się to ani trochę. Tak jestem zła i głodna. Idę jeść.
    Do następnego<3

    OdpowiedzUsuń
  7. łoo... mam nadzieję, że to nie będzie Dionne.. nie , NIE !
    Miło, że tak ją dobrze Justin przyjął..
    Takie uciekanie chyłkiem nie jest dobre..
    Niech sobie wszystko wytłumaczą..
    Nath - nie popełniaj głupstw !!
    czekam na nn.
    zapraszam do mnie na nowy rozdział:
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. czyżby to była Dionne ?? ;)

    fajny rozdział,a le kurcze taki smutny :(
    wielka miłość :(
    i jeszcze Nathan że ona wyraźnie napisała, że to koniec, by chłopak jeszcze o nią powalczył, tak jak wcześniej, ale nieee, po co ?

    czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń