czwartek, 13 czerwca 2013

43- Co się stało to się nie odstanie.

Florence przeglądała którąś z kolei suknię ślubną. Co chwilę zerkała w stronę swojej przyjaciółki, która z uśmiechem na ustach stała zaledwie dwa metry dalej, przeglądając jeszcze inne kroje sukien. Mimo że widziała radość w jej oczach, to była prawie pewna, że Violetta naprawdę nie kochała Leona. 
- Wiesz, że ślub to nie jest takie byle co?- Flo kolejny raz zaczęła ten sam temat. 
Braun wywróciła oczami zirytowana. Kochała swoją przyjaciółkę, ale miała dosyć tego, że co chwilę wmawiała jej to, co tak naprawdę czuła do swojego narzeczonego. 
- Wiem.- odparła z uśmiechem, delikatnie przegryzając wargę. Myślami wróciła do najważniejszego wieczoru jej życia.
 
- Wyjdziesz za mnie?- zapytał, a w jego oczach panował strach. 
Violetta przegryzła wargę, nie wiedząc co powinna odpowiedzieć. Nie chciała ranić ani jego, ani siebie. Wiedziała jakie obowiązki spadną na nich, kiedy się pobiorą. To już nie będzie łatwy związek; będzie on polegał nie tylko na miłości, ale również na wyrzeczeniach. W szczególności kiedy chcieliby mieć dzieci, a Braun chciała mieć przynajmniej dwójkę. 
- Jeśli nie chcesz, to po prostu powiedz.- powiedział ze smutkiem, powoli żałując tego, że o to zapytał. 
Dziewczyna energicznie potrząsnęła głową, obdarzając chłopaka jednym ze swoich najlepszych uśmiechów. 
- Po prostu jestem w szoku.
- Zrozumiem, jeżeli nie będziesz chciała.- odparł zrezygnowany, wstając z klęczek.
- Nie powiedziałam nie.- wydusiła z siebie jak naburmuszone dziecko. 
- Ale również nie powiedziałaś tak.- wzruszył ramionami. 
Violetta spojrzała na niego z ukosa, a następnie chwyciła kołnierz od jego białej koszuli i delikatnie przyciągnęła chłopaka do siebie. 
- Zgadzam się, rozumiesz?- powiedziała, a on odchylił wargi w zdumieniu. Był prawie pewny, że odmówi.- Wyjdę za ciebie, Leon. 
Chłopak uśmiechnął się promiennie, a już chwilę później złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Szatyn zaprowadził ich do stolika, na którym rozłożone było jedzenie, jednak oni jedzeniem zainteresowani byli najmniej. Kiedy tylko Blanco wygodnie usadowił się na miejscu, Violetta usiadła na nim okrakiem, budząc w nim jeszcze większe podniecenie. podniecenie. Wplątała swoje palce w jego ciemne włosy i z każdą sekundą starała się, by pocałunek był jeszcze bardziej namiętny niż poprzednio. 
- Zarezerwowałem nam pokój, jeśli chcesz teraz.- powiedział, gdy zjechał swoimi gorącymi wargami do szyi dziewczyny. Chwilę się nią zajął, co wywołało malinki na skórze Violetty. 
- Pewnie że chcę.- zaśmiała się.- Ale na razie bez dzieci.- spojrzała Leonowi prosto w oczy. Chłopak właśnie oblizał usta, czekając na więcej słodkich pocałunków od jego narzeczonej.- Możemy zacząć je planować dopiero po ślubie.- po tym zdaniu kolejny raz pocałowali się, a następnie zeszli do swojego apartamentu. 

- Kocham go, Flo, zrozum.-mówiąc to, wyjęła jedną ze sukien, która wpadła w jej gust.- Piękna prawda? 
Nie wyróżniała się z tłumu; zwykła, biała, długa suknia bez szczególnych urozmaiceń. Od bioder opadała kaskadami, a w talii miała przewiązaną czerwoną wstążeczkę. To była suknia jej marzeń, mimo że nie była szczególnie niezwykła. 
- Na ślub z Leonem; nie. Na ślub z Nathanem; idealna.- powiedziała, krzyżując ręce na piersi. 
- Daj już spokój.- kolejny raz wywróciła oczami.- Nathan i ja to przeszłość, nie zmienisz tego.- pokręciła głową, jakby sama próbowała przekonać się do tego. 
Wyminęła swoją przyjaciółkę i poszła przymierzyć suknię. Nie mogła poradzić sobie sama z zawiązaniem gorsetu, dlatego Florence była zmuszona jej pomóc. 
- Moglibyście spróbować jeszcze raz. 
- Ale on ma Dionne.- rzekła nieco ostrzejszym tonem, niż zamierzała.- A ja mam Leona.- dodała ciszej. 
Tym razem to starsza blondynka przekręciła oczami. Była pewna swojego zdania i nie zamierzała dopuścić do ślubu Violetty i Leona. Wiedziała, że para jeszcze będzie jej za to dziękować. 
-Wiesz o tym, że on wcale nie chciał oświadczyć się Dionne?- spytała tonem podobnym do szeptu. 
Braun energicznie odwróciła się w stronę przyjaciółki, nie do końca rozumiejąc sens wypowiedzianego przez nią zdania. 
- Przecież to zrobił.- mówiła zdezorientowana. 
Blondynka potrząsnęła głową, zaczynając wyjaśnienia. 

Nathan siedział na łóżku, a w dłoni obracał pierścionkiem zaręczynowym swojej babci. Doskonale pamiętał jej słowa, kiedy mu go dawała; 
Podaruj go tej osobie, którą będziesz kochał najbardziej na świecie, przy której będziesz chciał budzić się każdego ranka. Podaruj go wtedy, kiedy będziesz stu procentowo pewny, że już nigdy nie chcesz tej osoby stracić. Jeżeli przyjmie twoją propozycję; to znaczy, że znalazłeś miłość swojego życia. Jeżeli nie, to...cóż, albo to nie była odpowiednia chwila, albo odpowiednia osoba. Wiesz co jeszcze ci powiem? Kiedy tylko spojrzysz na ten pierścionek i mimowolnie pomyślisz o jednej osobie, dzięki której twoje serce bije szybciej, to wiadomo, że to jest to.
Na jego ustach wykwitł delikatny uśmiech. Osobą opisywaną przez jego babcię w żadnym wypadku nie była Dionne. Wszystkie kryteria spełniała tylko jedna osoba; Violetta. 
Właśnie ta Violetta, którą próbował z początku znienawidzić, o którą starał się równie mocno i dzięki której zmienił się na lepsze. Za każdym razem kiedy myślał, że teraz to Leon mógł dotykać i ją i całować w taki sposób, w jaki on to robił, jego serce pękało na milion kawałeczków. Nie wierzył w to, że dał odejść miłości swojego życia. 
W pewnym momencie usłyszał trzaśnięcie drzwi i zanim zdążył schować pierścionek do pudełka, w pokoju pojawiła się Dionne. Stanęła zszokowana w przejściu, ale z każdą kolejną sekundą uśmiech na jej ustach rósł. Nathan nie wiedział o co chodziło, jednak później miał nieprzyjemną okazję dowiedzieć się. 
- Kochanie, oczywiście że za ciebie wyjdę!- krzyknęła, rzucając mu się na szyję. 

Violetta przetarła oczy, powstrzymując łzy. Nie wierzyła w to co właśnie usłyszała; Nathan naprawdę ją kochał, a oświadczyny z Dionne były zwykłym nieporozumieniem. 
- Mógł powiedzieć, odrzucić...-mówiła zszokowana, energicznie gestykulując. 
- Dobrze wiesz jaka jest jego matka.- pokręciła głową.- Bez względu na to, ile Dionne ma lat, przyjęła tą wiadomość tak entuzjastycznie jak jeszcze nigdy. Czy próbował się wykręcić? Jasne, że tak. I to nie raz, ale jego mama zawsze mówiła mu, żeby nie panikował.
- W końcu dopięła swego.- mówiła, nie dowierzając własnym słowom. 
- A wy nie powinniście się tak szybko poddawać.- położyła dłonie na ramionach swojej przyjaciółki.- Mam ci powtórzyć historię z tatuażem? Z prezentami? Z twoim wujkiem? Normalny facet poddałby się już dawno, gdyby nie mógł umawiać się z dziewczyną. Pomyślałby; tego kwiatu jest pół światu. A Nathan? Zrezygnował z ciebie? Zrezygnował z was?
- Nigdy.- powiedziała, oblizując swoje suche wargi. 
- Teraz już rozumiesz, dlaczego nie chcę, żebyś nie wychodziła za Leona? 
Violetta zacisnęła powieki, nie chcąc nawet słuchać swojej przyjaciółki.
Co się stało, to się nie odstanie.
- Ale ja nie mogę odwołać ślubu.- mówiła, chodząc w kółko po salonie.- Nie mogę odrzucić przyjętych już oświadczyn. Jeżeli raz już powiedziało się tak, to trzeba w tym wytrwać do końca. 
- Ale Leon zrozumie.- pośpiesznie wtrąciła.- On też widzi, że czujesz coś do Nathana. 
Blondynka przystanęła, uważnie przypatrując się Florence. Traciła już jakiekolwiek argumenty. Była zmuszona przyznać rację Flo chociaż po części. 
- Skoro to widzi, to dlaczego mi się oświadczył?
- Bo chciał zobaczyć, co mu odpowiesz?- wzruszyła ramionami.- Nie mam zielonego pojęcia Violetto, ale nie możesz zrobić czegoś, czego później masz żałować. Chcesz być nieszczęśliwa?
- To twój brat.- odsunęła się o krok, nie bardzo rozumiejąc tego, co działo się dookoła niej.- Sądzisz że nie będę z nim szczęśliwa?
Głęboko westchnęła. Sama zaczęła gubić się w tym wszystkim, ale jednego nadal była pewna; Violetta nie mogła wyjść za jej brata.
- Nie, Leon to wspaniały chłopak- przeczesała dłonią włosy.- ale nie sądzę, żeby był odpowiedni dla ciebie. Zrobił dla ciebie cokolwiek, co wywołało by u ciebie atak serca? Atak motylków? Czegokolwiek, co czułaś przy Nathanie? 
- Przestań już z tym Nathanem.- powiedziała, ruszając w kierunku przebieralni. Jedyne o czym marzyła, to o tym, żeby zdjąć tą suknie ślubną i swobodnie wypłakać się w poduszkę.- Nawarzyłam sobie piwa, to teraz sama muszę je wypić. Poślubię Leona, czy tego chcesz czy nie. 
_______________________________

Wiem, że krótki, ale przecież jutro nowy rozdział. 
No właśnie, co się stało już się nie odstanie, prawda? 
Violetta POWIEDZIAŁA tak Leonowi, a za parę miesięcy wychodzi ZA NIEGO. Podobnie jak Nathan z Dionne. 
Tak, nie zmienię już tego co napisałam, przykro mi. C:
Teraz tylko wyczekiwać jej ślubu i... kto wie, epilog? 
ODLICZAJCIE JUŻ DNI DO KOŃCA, KTÓRY NIEDŁUGO NASTĄPI!

do następnego. <3

10 komentarzy:

  1. Nie, nie, nie! Natychmiast przerwać tą uroczystość. To nie może się tak skończyć, do jasnej cholery. Nathan Ty deklu, trzeba było schować ten pierścionek, a nie dawać go Dionne! Boże Dionne, ty tępa dzido, weź się odklej od Nejfena. Ona jest aż taką idiotką, czy tylko udaje? Przecież to jasne, że nie zależy mu na niej. SYKES KOCHA VIOLETTĘ. To widać gołym, nagusieńkim okiem. A VIOLLETA KOCHA NEJFENA. AMEN.
    Kurde, ale się wzburzyłam.
    Do jutra<3
    Elżunia

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę..!! Nie kończ bloga, proszę..!!
    Będę ryczeć noce i dnie.. W tedy nie skończysz..? Plose..!!
    A co do rozdziału..
    Jak, że co..?! Jak Nath z Dionne..?! Nie..!
    To nie tak miało się skończyć..! Dobra to w ogóle nie powinno się kończyć.. :D Ale mniejsza z tym..
    Violetto rusz zad i zapierdzielaj do Natha, bo sama ci pomogę.. :P
    Do następnego.. ! :D
    Aha i jeszcze coś..
    Nie kończ, plose..!! Zawsze będę ci tak wypisywać..D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, Florence jesteś taka mądra :3
    A TERAZ WSZYSCY HEJTY NA VIOLETTE, BO JEJ NIE SŁUCHA :D
    HAHAHAHAHAH
    też mogę ją zhejtować ;_;
    NO PRZECIEŻ NO!
    już nie mam pomysłów, tyle razy Ci to pisałam, żę powinno wystarczyć xd

    OdpowiedzUsuń
  4. NIE no NIE !!!! Jak mogłaś :(
    Violetta MA BYĆ Z NATHANEM no !
    Florence ma rację. Ona nie będzie szczęśliwa z Leonem^^
    Wszystko można odkręcić jak się bardzo tego chce :)
    Więc czekam na kolejny rozdział ze szczęśliwym kończeniem ;]
    I nie kończ bloga, bo jest zajebisty :D
    Całuski :* i do następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. NIIIIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE !
    No ej, Violetta , no ! Flo dobrze gada. najlepszy tekst : "Na ślub z Leonem - nie, z Nathanem - idealna" :>
    No ! :D
    Czemu nie z Nathanem ?
    Powinny być hejty na matkę Nathan'a,a nie na Violette. To od matki wszystko się zaczęło psuć.
    czekam na nn.

    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. ale jak to ona bierze ślub z Leonem ??
    ale jak to Nathan przez przypadek oświadczył się Dionnie ??
    ale jak to Violetta wmawia sobie, że z Nathanem to przeszłość i widzi swoją przyszłość przy Leonie ??

    ale kurde jak to zbliżamy się do końca ?

    ale pytań napisałam ; D to do jutra ; **

    OdpowiedzUsuń
  7. I teraz jest ten czas kiedy powiem, że FLO MA 100% RACJĘ! :D
    Violetta nie powinna się zgadzać na ślub z Leonem
    Jest miły, fajny, uroczy i bla bla ale nie jest Nathanem :D
    I koniec kropencja XD
    A ta Dionne no jak ona mnie denerwuje -,-
    Do nn :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiaj się nie rozpisze, za dużo nauki :)
    Nathan ma być z Violettą no! Jakby doszło do ślubu powinien wbiec na salę i powiedzieć, że nie zgadza się na ślub Leona z Violettą <3
    Mam nadzieję, że Florence przekona ją, na powrót do Nathana :)
    Likebloggerka <3

    OdpowiedzUsuń
  9. zapomniałam wspomnieć, że na moim blogu jesteś nominowana do Liebster Awards, więc szybciutko na niego zajrzyj i zajmij się odpowiedziami na pytania, ślicznie pozdrawiam ; * http://alltimethewanted.blogspot.com/2013/06/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Literki mi się będą mieszać, bo genialna mła znowu z opóźnieniem, a ty pewnie zaraz dasz nowy.. Wiesz choroba mnie chwyciła i jestem skazana na łóżko.
    Dział jest taki zaskakujący. Mistrzyni komplikacji. Kocha ale nie kocha... To Flo ją prowokuje. Myśli za dużo i są tego efekty... Ja już nie wiem z kim ona ma być i wiem, że nie zmienisz tego co napisałaś ;_;
    Ale wiesz dalej będę Cię błagać - pisz dalej i tego nie kończ, no bo takie to wciągające. Książkę chcę z tego! A nawet jak już skończysz, to wiedz, że będę do tego wracać ( opowiadania)
    Okej a teraz zaraz będzie następny i już mnie ciekawość zżera ^^

    OdpowiedzUsuń