czwartek, 9 maja 2013

23- Ja po prostu czuję, że to miłość na całe życie.


Wszyscy członkowie The Wanted razem z Kelsey, Florence i Violettą zebrali się w salonie. Siva podobno miał im coś strasznie ważnego do przekazania. Krążył w kółko przed kanapą, na której siedzieli jego przyjaciele i nie zwracał uwagi na ich prośby, by zaczął mówić. 
Dziewczyna Tom'a dźgnęła Violettę w bok i szeptem spytała, czy wie o co chodzi. Braun jedynie pokręciła głową, spoglądając z nadzieją na swojego chłopaka. Oczywiście siedzieli nieco dalej od siebie. Ona na kanapie, a on na przeciwko niej w fotelu. 
-Dobra.- Mulat głęboko westchnął.- Mam wam do powiedzenia coś ważnego i proszę się nie śmiać.- uważnie zlustrował wzrokiem Parker'a oraz Jay'a, po czym zaczerpnął powietrze do płuc.- Planuję oświadczyć się mojej dziewczynie.- powiedział na jednym wydechu. 
Oczy wszystkich zebranych rozszerzyły się do rozmiaru pięciozłotówek, ale zaraz po tym przyjaciele zaczęli mu gratulować. Oczywiście chłopacy z początku zaczęli się śmiać, jednak Florence szybko przywołała ich do porządku. 
-Tylko nie wiem w jaki sposób to zrobić.- skrzywił się. 
-Pierścionek masz?- spytała podekscytowana Kelsey. 
Brunet skinął głową nawet nie spoglądając na blondynkę. Tom za to zaczął uważnie lustrować wyraz twarzy swojej dziewczyny. Zastanawiał się, czy on czasem też nie powinien oświadczyć jej się. Myślał, że mieli jeszcze czas. Jego spojrzenie zawędrowało dalej, do Violetty, która skrzywiła się, a następnie lekko pochyliła do przodu. Wyraźnie źle się czuła, co Nathan oczywiście zauważył. Pragnął podejść do niej i zapytać o co chodziło, ale wiedział, że ze strony chłopaków zaczęłyby padać głupie komentarze. 
-Co, myślisz że to zły pomysł?- zapytał Kaneswaran, patrząc na przyjaciółkę. 
Braun energicznie uniosła się i wymusiła uśmiech. 
-Nie, nie.- zaprzeczyła szybko.- To wspaniały pomysł.- wstała z miejsca, po czym mocno uściskała Sivę.-Każda dziewczyna marzy o oświadczynach, jeżeli jest z chłopakiem już długo.
Sykes spuścił wzrok i próbował skupić się na czymś innym. Nie chciał teraz myśleć o Violettcie, chociaż ciągle przed oczami miał sceny z upojnego wieczoru, kiedy to złamali jedną z zasad Scooter'a i to na dodatek w jego domu. 
-Zaraz wrócę.- jeszcze raz uśmiechnęła się i poszła w kierunku łazienki. 
Kiedy tylko zamknęła drzwi na zamek, zsunęła się po zimnej ścianie wyłożonej kafelkami na dół. Schowała twarz pomiędzy kolanami i próbowała nie zwymiotować. Czuła się dzisiaj wyjątkowo źle. Przegryzła wargę, spoglądając na swoje odbicie w ogromnym lustrze. Niepewnie wstała, podeszła do umywalki i delikatnie opłukała twarz zimną wodą. 
-Pójdę zobaczyć, czy wszystko dobrze.- Nathan nie wytrzymał i poszedł za swoją dziewczyną, ignorując komentarze innych. 
Zapukał i miał nadzieję, że dziewczyna otworzy mu. Musiał jednak długo ją do tego przekonywać. Dopiero po paru dłużących się minutach, otworzyła mu. 
-Co się stało?- spytał, obejmując jej twarz dłońmi. 
-Niedobrze mi.- odpowiedziała cicho. Wyrwała się z jego objęć i jeszcze raz podeszła do lustra.
Szatyn uważnie zlustrował wzrokiem Violettę. W jego głowie zrodził się jeden pomysł, który wywołał uśmiech na jego twarzy. 
-Kiedy powinnaś mieć okres?
Violetta poderwała głowę przerażona i spojrzała w odbicie swoich niebieskich oczu. Zaczęła szybciej oddychać, a nawet wbijała sobie paznokcie w rękę. Trzy razy obliczała i przypominała sobie datę ostatniej miesiączki, wciąż nie mogąc w to wszystko uwierzyć. 
-Pięć dni temu.- głos lekko zadrżał jej. 
Sykes oparł dłonie o biodra blondynki i musnął wargami jej szyję, na skutek czego odchyliła głowę do tyłu. Zadowolony jechał wzdłuż szyi, aż dotarł do podbródka. Okręcił ją przodem do siebie, po czym złączył ich wargi w namiętnym pocałunku. 
Cieszył się go fakt, iż istniało prawdopodobieństwo tego, że Violetta była w ciąży. Niestety, dziewczyna miała odmienne zdanie na ten temat. Twierdziła, że była za młoda na dziecko, po za tym oficjalnie nie była związana z Nathanem. 
-Ja nie mogę.- odsunęła się od niego, odgarniając wszystkie kosmyki swoich włosów na bok.-Nathan, ja nie mogę być w ciąży. 
-Co cię powstrzymuję?
Spojrzała na niego, jakby urwał się z choinki. Otworzyła usta chcąc coś powiedzieć, ale z jej gardła wydobył się jęk. Chłopak przejechał opuszkami palców po policzku i ponownie zbliżył się. 
-No widzisz? Nic.
Chciał pocałować ją, ale Braun odwróciła głowę. Chwyciła dłoń szatyna, która błądziła po jej ciele i splotła ze sobą ich palce. 
-Jak ty to sobie wyobrażasz? Oficjalnie wciąż jesteś z Lynsey, nienawidzisz mnie i nie miałeś najmniejszego prawa, ani powodu żeby uprawiać ze mną seks. No a dzieci chyba robi się poprzez uprawianie seksu, prawda?- oparła się jedną ręką o biodro i uniosła brew ku górze.-Jeżeli wyjdzie, że jestem w ciąży i nie przyznamy się, że to ty jesteś ojcem, to co powiemy chłopakom i Scooter'owi? Co powiemy twoim fanom? 
-Przyznam się.- powiedział szybko.-Kocham cię i dziecko też. 
-Po pierwsze, nie wiemy, czy jestem w ciąży. Po drugie, nie możesz się przyznać. Wiesz co Scooter jest w stanie zrobić? Nie dość, że znienawidzi mnie to jeszcze ciebie. A to z tobą ma pracować, tak? 
Sykes miał dosyć gadania swojej dziewczyny, dlatego nachalnie zaczął pocałunek. Zdezorientowana na początku chciała go odepchnąć, ale poddała się namiętności i wplątała rękę w włosy chłopaka, tak jak zawsze to robiła. Szatyn przycisnął ją do ściany, co Violettę zaczęło jeszcze bardziej podniecać. 
-Nie obchodzi mnie to, co on powie. Dziecko jest ważniejsze.
Nareesha siedziała w kawiarni i niespokojnie obracała kubek gorącej kawy w papierowym kubeczku, na którym napisane był jej imię. Odruchowo machała nogą, próbując skupić myśli. Przed sobą położone było zdjęcie z USG. 
Była w ciąży.
Nie wiedziała, czy powinna była się cieszyć, czy nie. W pewnym sensie pragnęła tego dziecka, ale z drugiej strony, nie była pewna tego, czy Siva poważnie myślał o ich związku. Byli ze sobą pięć lat, a on nadal nie zaproponował małżeństwa. Nie wspomniał o tym ani słowem, a ona była coraz starsza. Potrzebowała tej pewności, tego ustatkowania się. 
Wyjęła telefon z kieszeni i wybrała numer do swojego ukochanego. Mijał jeden sygnał, trzy, sześć, a on nie odbierał. Usłyszała tylko jego melodyjny głos, który głosił, iż był teraz na tyle zajęty, że nie mógł odebrać. Ostrożnie odłożyła komórkę, zagryzając wargę. Zastanawiała się, co takiego było ważniejszego. Nie przypominała sobie, żeby dzisiaj miał sesję, bądź cokolwiek innego. Schowała wszystkie wyjęte rzeczy z powrotem do torby, narzuciła na siebie kurtkę i pewnym krokiem wyszła z budynku. Kierowała się do ich wspólnego mieszkania, ale jej serce biło mocniej z każdą rosnącą sekundą. Bała się tego, że Kaneswaran nie był jeszcze gotowy na następny krok w ich związku, ale ona nie mogła nic na to poradzić. Zaszła w ciążę, zdarza się. I tak pokochała to dziecko od pierwszej chwili, w której to dowiedziała się, że za osiem miesięcy zostanie mamą. Tak naprawdę to było jej marzenie. Już jako dziecko zaczęła opowiadać wszystkim naokoło, że będzie miała wspaniałą gromadkę dzieci. 
Wygrzebała klucze do domu i otworzyła drzwi wejściowe. Niepewnie wchodziła na górę, zastanawiając się nad tym, co mu powie. Nie mogła trzymać tego w tajemnicy jeszcze przez parę miesięcy, przecież ze sobą mieszkali. Na klatce minęła parę. Była to zapłakana Violetta i zdenerwowany Sykes. Zatrzymała się na schodach i głośno zawołała ich. 
-Co się stało?- spytała cicho. 
-Nic.- blondynka otarła łzy wierzchem dłoni, próbując uśmiechnąć się.- Naprawdę. 
-Daj spokój, przecież widzę.- podeszła do niej, po czym mocno przytuliła ją. 
Nathan stanął z boku, wsadził ręce do kieszeni i uśmiechnął się pod nosem. Miał wrażenie, że jako jedyny z ich dwójki, cieszył się z powodu dziecka. 
-Możesz mi powiedzieć.- powiedziała szeptem, tak by tylko ona usłyszała.-Znowu powiedział coś niemiłego? 
-Nie, pogodziliśmy się.- odsunęła się od brunetki i spojrzała na szatyna. Na jej ustach tym razem wykwitł szczery uśmiech.-Po prostu stało się coś, na co nie byłam przygotowana.- wzruszyła ramionami.- Prawdopodobnie.- dodała ciszej. 
Sykes odchrząknął, bojąc się tego, iż Braun zaraz wygada się brunetce. Nie żeby jej nie ufał, ale chciał, żeby na razie jak najmniej osób wiedziało o- jeszcze niepotwierdzonej- ciąży Violetty. To by potwierdzało fakt, że wszyscy od początku mieli rację. Na domiar złego skomplikowałoby to im tylko życie. 
-Ciąża?- zapytała, patrząc gdzieś ponad ramię dziewczyny, a oczy blondynki rozszerzyły się ze zdziwienia.- Też nie byłam na to przygotowana. Ale cóż, stało się.- uśmiechnęła się lekko i dopiero wtedy zdała sobie sprawę z tego, co powiedziała.- Znaczy ja nie...- zająknęła się, próbując to wszystko odkręcić.- Ja nie jestem w ciąży.- odchrząknęła. 
-Siva się ucieszy.- do ich rozmowy wtrącił się szatyn.-A my musimy już iść.- mrugnął w kierunku Mulatki, złapał Violettę za rękę i pociągnął w stronę wyjścia. 
Nareesha wzięła jeszcze jeden głęboki wdech, próbując nie przejmować się tym, co spotkało ją przed chwilą. Wbiegła na dane piętro i chwyciła za klamkę. 
Kiedy tylko wszyscy usłyszeli dźwięk otwierających się drzwi, schowali wszystkie kartki, na których wypisany był plan na oświadczyny i speszeni usiedli na swoich miejscach, uśmiechając się sztucznie w kierunku nowo przybyłej. 
-Coś mnie ominęło?
-Nie, nic.- Kaneswaran podszedł do swojej przyszłej narzeczonej i musnął jej usta.- Cieszę się, że już wróciłaś.
-Poproszę dwa testy ciążowe. Najlepiej te najlepsze.- powiedział Sykes, rzucając dwadzieścia funtów na ladę. 
Starsza pani przytaknęła i zaczęła grzebać po szafkach, za to przestraszona Violetta pociągnęła chłopaka za rękaw w dół, chcąc by się schylił. 
-Czemu aż dwa?- spytała, kiedy jej usta znalazły się blisko jego ucha. 
-Chcę mieć pewność, że zostanę ojcem.- uśmiechnął się, a jeszcze bardziej przerażona dziewczyna walnęła go w bok. 
Rozejrzała się dookoła, jednak nikogo oprócz nich nie było w aptece. Cieszyła się, ponieważ nikt nie widział co kupowali i nikt nie słyszał, według niej, głupich tekstów szatyna. Chłopak poprosił o nieprześwitującą reklamówkę, podziękował, skinął głową w kierunku drzwi i wyszedł z pomieszczenia, stojąc na przodzie. 
-Dlaczego aż tak ci na tym zależy? 
Nathan spojrzał z uśmiechem na swoją ukochaną, a następnie zsunął okulary przeciwsłoneczne na nos, mimo że był październik, i wypatrywał paparazzich. Miał nadzieję, że nikt ich nie śledził, ani nic. Trudno byłoby mu wytłumaczyć Scooter'owi i innym co robił w aptece z ich menadżerką. 
-Bo wtedy miałbym lepszy pretekst, żeby wyjawić całą prawdę.- wzruszył ramionami.- Poza tym uwielbiam dzieci.- kolejny raz obdarzył Violettę ciepłym uśmiechem, a ona zarumieniła się. 
Powoli zaczęła przekonywać się do ciąży. Nie byłaby załamana, gdyby ciąża okazała się prawdą, ale również nie rozpaczałaby z tego powodu, że te wszystkie objawy były tylko wymysłem jej własnej wyobraźni. Podświadomie i tak modliła się, by teraz nie została matką. 
Parę chwil później znaleźli się w mieszkaniu szatyna. Pośpiesznie wbiegli po schodach na górę, a Sykes ostrożnie otworzył drzwi. Nadal miał fobię na punkcie fotografów. Bał się, że nawet tutaj, na klatce schodowej, gdzieś za rogiem czaił się mężczyzna polujący na jego zdjęcie z Violettą. W środku pomógł Braun zdjąć kurtkę i zaprowadził ją do łazienki. Blondynka pocałowała go i zatrzasnęła się w łazience. Test chciała zrobić sama, w końcu to była jakby sprawa intymna. 
Usiadła na desce klozetowej i wpatrywała się w nieodpakowany jeszcze przedmiot. Bała się i to strasznie. W końcu wzięła głęboki oddech i rozerwała pudełko. Cała drżała, ale jakoś udało jej się. 
Gdy zrobiła wszystko co musiała, otworzyła drzwi i wpuściła szatyna do środka. 
-I jak?- spytał, delikatnie muskając wargami jej czoło. 
-Nie wiem, dowiemy się za pięć minut.- westchnęła, a następnie pociągnęła Nathana na dół. Usiedli na ziemi przy wannie i nie odzywali się do siebie. Jedynie Sykes trzymał drobną dłoń Violetty i kreślił na niej jakieś znaczki. Stresował się równie mocno, co ona. 
-Jak bardzo mnie kochasz?- spytała po chwili ciszy. 
-Bardzo.- opowiedział bez wahania, wpatrując się w niebieskie tęczówki Braun.-Nigdy do nikogo nie czułem czegoś takiego jak do ciebie. Ja po prostu czuję, że to miłość na całe życie. 
Blondynka uśmiechnęła się, a następnie wychyliła i musnęła wargi swojego chłopaka. Przerwał im jednak dźwięk budzika, który oznajmił, iż dane pięć minut minęło. Oderwała się od Nathana i z nadzieją spojrzała na niego.
-Ja mam sprawdzić?- zapytał, a ona skinęła.- Dobra.- westchnął, podnosząc się. Podszedł do umywalki, na którym leżały obydwa testy i uważnie przyjrzał im się. Violetta nieświadomie drapała się po wewnętrznej stronie dłoni, nie spuszczając wzroku z Sykes'a. Po krótkim czasie z powrotem usiadł obok niej, a jego twarz nie wyrażała kompletnie niczego.- Obiecasz mi coś?- spytał cicho. 
-Co? 
-Że dziewczynkę nazwiemy Jessica, a chłopczyka Jay. 
______________________________________
PRZYZWYCZAJCIE SIĘ, ŻE BĘDĄ KRÓTKIE I DO DUPY, BO POWIEDZMY, WENA MNIE OPUŚCIŁA.
DLATEGO MÓWIŁAM, ŻE ZASTANAWIAŁAM SIĘ NAD USUNIĘCIEM BLOGA. 
BO JAKI SENS JEST PISANIE WSZYSTKICH ROZDZIAŁÓW, ŻEBY PO PROSTU BYŁY?
NO ALE TO JUŻ WASZ WYBÓR. 
WIĘC; 
NIE WIEM KIEDY BĘDZIE NASTĘPNY. C:

9 komentarzy:

  1. zajebiste.. szkoda tylko że tak rzadko dodajesz ale lepsze to niż nic. jestem pod wrażeniem twojego talentu. Rozdział boski. Podziwiam ;) czekam na netxa i trzymam kciuki żeby Twoja wena powróciła bo chcemy kolejny przecudowny rozdział.. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sądzisz, że dwóch Jay'ów to trochę za dużo :D
    oni są tacy kochani, ojej <3
    KIBICUJE NATHAN'OWI FOREVER!
    florence

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste *___*
    Przepraszam ze nie skomentowałam poprzednich dwóch rozdziałów, ale miałam problem z komputerem ;cc
    Szkoda, ze rozmyślasz nad usunięciem bloga bo jest cudowny ^^
    I nie mówię tego tak żeby ci sprawić przyjemność bo to jest prawda jest cudowny :D
    Także ten tego do nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ŁOHOHOHOŁ .
    CO TU SIĘ DZIEJE ?
    CIĄŻA BĘDZIE ?
    TAK, TAK, NIECH BĘDZIE W CIĄŻY :DD
    ZAJEBISTY JEST ROZDZIAŁ.
    DAWAJ MI SZYBKO NASTĘPNY ;))
    NIEEE, NIE MOŻESZ USUNĄĆ BLOGA. NAWET TAK NIE MYŚL. NIE POZWALAM CI !!!
    AMEN.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział był takiii słodki !
    świetny był !
    Nareesha w ciąży, Wioletta w ciąży, Sivka chce sie oświadczyć...
    Co stoi na przeszkodzie; wujek !
    Boski rozdział !
    Che więcej !
    czekam na nn.
    zapraszam do mnie:
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. o ja cie, dwa dzidziusie będą ;)
    Siv i Nare
    Nath i Vio
    jak fajnie : D

    OdpowiedzUsuń
  7. Holy shit, no to wpadka! Viloetta jest w ciąży!
    Zaskoczyłaś mnie tym i to nawet bardzo.
    Aaaaa! Będzie młode Sykesiątko!;D
    Ach i Nareesha też jest w ciąży!^^ Bijjjacz! Czyli przyjdzie na świat, młody lub młoda Kaneswaran!;D No, no postarali się, nie powiem, że nie ;p
    Huhu i Siva masz rację, oświadcz się kobiecie swego życia, to już najwyższy czas! Pięć lat, to nie byle co!
    Proszę, proszę jak się nasz Sykes cieszy, no. Spłodził syna(tak, tak już z góry to obstawiam), więc zostaje mu jeszcze, jako prawdziwemu mężczyźnie, posadzić drzewo i wybudować dom, lol.
    Dobra, dobra ciekawa jestem co tak naprawdę kryję się za tą sielanką hm? Coś Ty zua Ado wykombinowała?
    No nic, nie zostaje mi nic innego jak czekać na następny, o!:P
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem beznadziejna.
    Poganiałam Cię a komentarz dopiero dziś. A.... Przywalona jestem no cóż...
    Dzieci, dzieci wszędzie :D
    To będzie ciekawie ^^
    Boję się tylko jak zareaguje Scooter i wgl.
    Więc proszę szybko i ładnie o nowy dział :3
    Szybciutko, szybciutko.
    A ja się zrehabilituje i komenty też lepsze będą, a nie takie lanie wody xD
    No dobra dział był *---*
    Idę się dalej nim jarać xD
    Do kolejnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj,
    jeśli interesuje Cię pisanie "na poważnie", chcesz doskonalić swój warsztat, być może wydać pierwszą książkę zap­raszam ser­decznie do dołącze­nia do Klu­bu Młodych Pi­sarzy lub Klu­bu Kreatyw­ne­go Pi­sa­nia. Więcej in­for­mac­ji tu­taj: http://www.literaryartinstitute.com/

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń