niedziela, 19 maja 2013

28- Nie przestanę z nią być.

-Mówi pan o Nathanie?- spytał zdziwiony.-Przecież on nie ma dziewczyny. 
-Ma, ma.- wzruszył ramionami.-Taka blondynka...Zresztą...Przypomina mi pan ją.- zaśmiał się.-Może jesteście rodziną?
Braun otworzył oczy szerzej ze zdziwienia. Była tylko jedna dziewczyna, która pasowała do niepełnego opisu starszego mężczyzny- Violetta.
-Często tu przychodzi? 
-Bardzo.- przytaknął.- Mam znajomego, który mieszka w tym samym bloku co ona. Zaledwie ulicę dalej.- wskazał palcem na dany obszar. I to również zgadzało się co do jego siostrzenicy.- On też często u niej bywa. 

-Dziękuję.- brunet skinął i będąc nadal w szoku wszedł do klatki schodowej. Na początku zamierzał wejść do Sivy, jednak zmienił zdanie i wbiegł piętro wyżej. Stanął przed drzwiami kierującymi do mieszkania Nathana, zaciągnął głęboko powietrze do płuc i nacisnął klamkę, która mu ustąpiła. Stanął w przejściu i sam nie wiedział, co miał powiedzieć.
____________________________________________________


Sykes w pierwszej chwili nie zorientował się, że ktoś wszedł do środka. Dopiero kiedy Scooter odchrząknął, Nathan poderwał głowę przestraszony, upuszczając szklankę soku. 
-Jest tu ktoś jeszcze?- spytał, unosząc brew do góry. 
Chłopak pokręcił głową, modląc się, by Violetta nie wychodziła z pokoju. Jednak jego prośby nie zostały wysłuchane. Chwilę później drzwi trzasnęły, a w przejściu pojawiła się blondynka, ubrana jedynie w bluzkę Nathana, która sięgała jej za pośladki. 
-Co ty tu robisz?- spytała spanikowana, próbując zakryć się bardziej. 
-Pytanie co wy tu robiliście.- podszedł bliżej, a swój wzrok wbił w szatyna.-Jeden pan skarżył mi się, że ktoś tu jęczał.- spojrzał na siostrzenicę, która zalała się czerwonym rumieńcem.-Wszystko wskazuje na to, że naprawdę uprawialiście seks, a przecież tak się nienawidzicie.- skrzyżował ręce na piersi. 
-Nie, my wcale się nie kochaliśmy.- powiedziała szybko.-Po prostu pomagaliśmy Sivie z oświadczynami, a że było już późno to zanocowałam u Nath'a.- ostatnie słowa wypowiadała coraz ciszej. Coraz mniej miała pewności, że Scooter jej uwierzył.
-Tak nagle staliście się przyjaciółmi?- zapytał z nutką kpiny. 
Violetta spuściła głowę, nie wiedząc co powiedzieć. Nathan za to przypatrywał jej się i bił się z własnymi myślami. Chciał skończyć to wszystko, te całe ukrywanie się i powiedzieć Scooter'owi prawdą.
-Złamaliście moje zasady!- krzyknął rozdrażniony.-Oszukiwaliście mnie! Violetto, jak mogłaś mnie oszukiwać?
-Nie oszukiwałam.- pociągnęła nosem, próbując nie płakać.-Mówiłam, że nic mnie z Nathanem nie łączy.- wyszeptała.
Te słowa zabolały szatyna
-Wyjdź Scooter.- powiedział przez zęby.- Wyjdź z mojego mieszkania. 
-Nie wyjdę, dopóki mi tego nie wytłumaczycie!- wrzasnął. 
Wtedy blondynka nie wytrzymała i popłakała się. Sykes podszedł do niej i przytulił. Próbował uspokoić ją, szepcząc pocieszające słowa na ucho. Mówił, jak bardzo ją kochał, co Braun doskonale usłyszał. Brunetowi zrobiło się trochę głupio. Widział, że Nathan starał się troszczyć o jego siostrzenicę. 
-Chcesz znać prawdę?- spytał cicho dwudziestolatek, a mężczyzna skinął.- Ja i Violetta jesteśmy parą.- na te słowa dziewczyna odsunęła się od chłopaka, po czym otarła łzy. Szatyn nie spuszczał wzroku ze swojego menadżera.-Kocham ją ponad życie. Możesz myśleć o mnie co chcesz, ale ja naprawdę się zmieniłem. Nie obchodzi mnie to, co myślisz. Nie przestanę z nią być. Nigdy. 
Brunet spoglądał raz na swoją siostrzenicę, raz na swojego podopiecznego. Nie sądził, że chłopakowi tak łatwo przychodziło mówienie o swoim uczuciu. 
-Nie wiem, czy mogę wam na to pozwolić. 
-Nie potrzebujemy twojego pozwolenia.- Sykes niemalże warknął. 
Scooter zdziwiony uniósł brwi do góry. Szatyn był zdeterminowany. Nic nie mogło po powstrzymać od bycia z jego ukochaną. 
-Oszukiwaliście mnie.- mówił dalej. 
-Przepraszam.- powiedziała cicho.-Ale co mieliśmy zrobić? Nie pozwoliłbyś nam ze sobą być. Ale teraz to i tak nie ma sensu, bo wyprowadzacie się do Los Angeles!- krzyknęła, odwróciła się i zamknęła w pokoju swojego chłopaka, gdzie od razu zaczęła płakać. Ulżyło jej, że Scooter dowiedział się o wszystkim, ale z drugiej strony bała się konsekwencji, które ich czekały. 
Nathan okręcił się i krzyknął coś do blondynki, jednak Braun przytrzymał go za ramię. Chciał wyrwać mu się, ale zrezygnował, kiedy uścisk mężczyzny z każdą sekundą stawał się mocniejszy. Zdenerwowany szarpnął ramieniem i wbił w niego gniewny wzrok. 
-Dobrze. Pozwolę wam ze sobą być.- zaczął, a wyraz twarzy Nathana zmieniał się z słowa na słowa.- Ale jest jeden warunek. Jeżeli ją zranisz, to obiecuję, że ukręcę ci głowę. 
-Będę o nią dbał.- chłopak mimowolnie uśmiechnął się. 
Brunet skinął i bez słowa wyszedł z mieszkania, trzaskając przy tym drzwiami. Szczęśliwy Nathan pobiegł do swojego pokoju i od razu mocno przytulił swoją dziewczynę. 
-Zgodził się, wiesz?- powiedział, gdy odsunął się. Odgarnął kosmyk wilgotnych od łez włosów i spojrzał prosto w jej niebieskie tęczówki.-Pozwolił nam.- uśmiech na jego twarzy stawał się większy z każdą kolejną sekundą, w której uświadamiał sobie, że już nie musiał ukrywać się ze swoją ukochaną.
-Jak to?- spytała lekko zdezorientowana. 
Szatyn przejechał placem po bladym policzku dziewczyny, wycierając przy okazji łzy. 
-Nie musimy już się ukrywać. 
Szczęśliwa blondynka mocno wtuliła się w swojego chłopaka. Nie sądziła, że Scoorer tak łatwo się zgodzi. Była pewna, że najpierw musieliby przejść przez piekło, żeby zacząć pokazywać się publicznie.
-To może ten klub?- spytał Tom, pokazując palcem na jakąś informację zamieszczoną na ulotce.- Wydaje się fajny. 
-Moja kuzynka miała tam urodziny.- Florence skrzywiła się.- Uwierz, oni tylko sprawiają pozory dobrego klubu. 
Szatyn westchnął, zgniótł ulotkę i rzucił ją gdzieś przed siebie. Jay za to otworzył szampana i ostrożnie wlewał płyn do kieliszków. Zaczął rozdawać wszystkim, omijając oczywiście Nareeshę, ale Kelsey również odmówiła. 
-Myślicie, że Violetta chce urodziny w klubie?- spytał Max. 
McGuiness kompletnie wyłączył się z prowadzonej konwersacji i usiadł obok przyjaciółki. 
-Ty nie chcesz?- zapytał cicho. 
Blondynka zawstydzona kiwnęła głową. Na razie nie chciała mówić nikomu o swojej ciąży, ale wiedziała, że Jay łatwo jej nie odpuści. 
-Oczywiście, że tak!- krzyknął oburzony Parker, w odpowiedzi do swojego przyjaciela. Zwrócił tym samym uwagę Jay'a i Kelsey.- Kto by nie chciał? Poza tym, nie przypominam sobie, żeby była na jakiejkolwiek imprezie odkąd jest w Londynie, a jej pobyt tutaj trzeba uczcić. 
-Czyli chcecie się wszyscy upić?- zaśmiała się Hardwick, kompletnie ignorując pytający wzrok Loczka. Postanowiła, że powie mu o wszystkim, ale dopiero później. 
-Od razu wszyscy.- burknął, siadając obok swojej dziewczyny.-Łyk piwa, czy czegoś mocniejszego nikomu nie zaszkodził.- pocałował ją w policzek, a zaraz po tym spojrzał na pełny kieliszek szampana, który blondynka odstawiła daleko od siebie.- Ty nie pijesz?- spytał zdziwiony. 
-Pytałem o to samo.- McGuiness przekręcił oczami, po czym podszedł do swojej ukochanej. 
-Nie mogę.- szepnęła. 
-Dlaczego? 
Pokręciła tylko głową i udała się w kierunku kuchni. Nie wiedziała dlaczego, ale miała łzy w oczach. Być może bała się reakcji Tom'a na wieść, że zostanie ojcem, ale w końcu musiała mu powiedzieć. Nie mogła utrzymywać tego w tajemnicy, tym bardziej, że za osiem miesięcy będzie rodziła.
-Idź do niej.- szepnęła Nareesha, do zdezorientowanego Parkera.- Coś jej leży na sercu, a ty chyba ją kochasz, tak? 
-Jak nikogo.- odpowiedział, wciąż wpatrując się w wejście do pomieszczenia, w którym chwilę temu zniknęła Kelsey. 
Brunetka zaśmiała się i pchnęła przyjaciela w tamtym kierunku. Chłopak niepewnie wkroczył do środka. Bez słowa przytulił dziewczynę od tyłu, a następnie odgarnął wszystkie blond kosmyki na bok, żeby mieć lepszy dostęp do jej ucha. 
-Stało się coś złego?- szepnął. 
-Złego nie.- odpowiedziała, pociągając nosem.
Szatyn westchnął, wiedząc, że szybko nie wyciągnie z dziewczyny niczego. Stanowczym ruchem przekręcił ją w swoją stronę i przysunął się jeszcze bliżej, tak że stykali się czołami. 
-Kocham cię Kels. Możesz mi powiedzieć o wszystkim. 
-Wiem, że mogę.- odsunęła się, zaczynając niespokojną przechadzkę po pomieszczeniu.-Ale bardziej boję się reakcji. 
Tom z uwagą lustrował każdy ruch blondynki, po czym zgrabnie wspiął się na blat. Siedział i przysłuchiwał się dalszym wyjaśnieniom.
-I wiem, że mnie kochasz, ale jaką mam gwarancję, że bierzesz nasz związek na poważnie? 
-Ranisz moje serce mówiąc, że nie kocham cię na serio.- przyłożył dłoń do lewej strony swojej klatki piersiowej, dokładnie tam, gdzie biło serce.-Kocham cię. Nie marnowałbym tylu lat na byciu z jedną osobą, gdybym nie czuł czegoś takiego. 
-Wiem.- westchnęła, w końcu zatrzymując się w miejscu. Spuściła głowę i wpatrywała się w jeden punkt na ziemi.-Ale nadal się boję. 
Szatyn zeskoczył na dół, po czym ponownie mocno przytulił dziewczynę. 
-Jesteś w ciąży?- spytał. 
Odsunęła się od niego i z przerażeniem wpatrywała w jego brązowe oczy. On za to cicho zaśmiał się. 
-Co jak co, ale ja głupi nie jestem. 
-Ale skąd wiesz?- pytała zdezorientowana.-Widać?- lekko spanikowała. 
-Nie.- kolejny raz na jego ustach powstał szeroki uśmiech.-Ale zaczynasz mieć dziwne zachcianki, coś ostatnio nie marudziłaś, że brzuch się boli od okresu i co najważniejsze, nie pijesz.
Przekręciła oczami, chcąc wrócić do salonu, ale Tom kolejny raz przycisnął Hardwick do siebie. 
-Kocham was.
W salonie trwała kłótnia na temat urodzin Violetty. Cała grupa chciała zrobić imprezę niespodziankę, tylko nie bardzo mieli na nią pomysł, a nie chcieli wyjść na niezorganizowanych. 
-Cześć!- usłyszeli krzyk, a następnie trzask drzwi. 
Do środka właśnie wszedł Nathan, a za nim Violetta z szerokim uśmiechem na ustach. Wszyscy zerwali się jak na zawołanie, zamknęli z hukiem laptopa, a ulotki klubów zgnietli w dłoni i włożyli za poduszki w kanapie, rozwalając się na niej tak, żeby dziewczyna nie miała do niej dojścia.
-Co kombinujecie?- spytała podejrzliwie blondynka.
-My?- Flo odpowiedziała pytaniem na pytanie-Nic! 
Uniosła pytająco brew, ale jej przyjaciółka wyprzedziła ją i złapała dziewczyną za nadgarstek, ciągnąc z powrotem do drzwi. 
-Gdzie idziesz z moją dziewczyną?- spytał równie zdezorientowany Nathan. 
-Porywam ją na chwilę, Violetta nie jest tylko twoja.- wytknęła język w jego stronę i chwilę później dziewczyny zniknęły za drzwiami.
-Nie martw się, tam też była moja dziewczyna.- zaśmiał się Jay. 
Sykes tylko przejechał dłonią po swoich włosach i usiadł między chłopakami, wsłuchując się w ich plan wyprawienia urodzin Violetty. 
____________________________________
Chcieliście dzisiaj to macie, ale nie będę dodawała rozdziałów codziennie. Może tak co dwa dni? Rozumiecie, następny były we wtorek, później czwartek, sobota, poniedziałek i tak w kółko?
Mówiliście, żebym prowadziła jeszcze drugą część, ale żeby ją prowadzić, trzeba mieć pomysł, którego oczywiście nie mam. To opowiadanie skończy się za kilkanaście rozdziałów już definitywnie.
Ewentualnie mogę pomyśleć o nowym opowiadaniu.
To do następnego. c;

10 komentarzy:

  1. zajebisty jak zawsze!
    ja jak to ja, nie lubie pisac dlugich komentarzy, ale fajnie ze Scooter pozwolil imze soba byc!
    to do nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaaak, mądry Scooter <3
    Są razem i to legalnie!
    bardzo się cieszę z resztą wiesz jak :D
    Florence

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zawsze świetny.. !!
    A co do następnej części.. To wiesz, możesz mieć współpracownika do pisania.. :)
    Na pewno ktoś by chciał z tobą pisać następną część.. :)
    Na przykład znalazłabyś osobę która ma wybujałą wyobraźnie, a ty byś pisała.. czy coś w tym stylu.. :D
    Więc pomyśl na tą propozycją.. :)
    A co do następnych rozdziałów, jestem za dodawaniem co dwa dni.. :)
    Do następnego.. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ło jejku sąrazemsąrazemsąrazemsąrazem *_* i jeszcze Scooter im pozwolił jeejku. Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Braun może się pocałować w nos ; ) (nie Violetta tulko jej wójaszek )
    Kels powiedziała, znaczy Tom wie, domyślił się, cwana bestia
    przyjęcie niespodzianka ?
    ciekawe co wymyślą ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. Scooter się zgodził 3eba to opić! Więc kiedy biba? :P
    Rozdz jest świetny :D
    Zgadzam się na rozdziały co 2 dni *_*
    Do nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. łohohhoho, myślałam ze Scooter przyłapie ich na lizu lizu, a tu tylko Sykes sączący soczek.
    Ale Violetta w koszulce. mmm. to musiało byc zdziwinie. Ale przecież już sobie wujaszek przyjął do wiadomości, ze są razem i im pozwolił! <33
    słodziaczkowato. <33 kochany. Jak Nathan skrzywdzi Violette to ja sama mu nogi z dupy powyrywa. Przy samej szyi. także Panie Sykes, miej się na bacznosci. Wszyscy w ciąży i się kochają, to takie słodkie. baaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo dobrze, małe dzieci są fajne. < niektóre, ja znam tylko takie głupiutkie, ale ciiiiiiiii, stwarzam pozory. > Urodzinowe melo dla Violettu, uuuu będzie potańcówka, jak by to moja babcia powiedziała. aż mnie ciekawi co wymyślisz. hyhyhy.
    Wgggggggl wszyyyystkiego naj naj naj, zdrofia, szczenścia i wymarzonej szkoły, weeeeeny i nie smuteczkuj nam! Kochamy Cię! tak, tak powtarzam się, ale mój mózg dziś nie myśli. do wtoreczku koteczku. :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze mówiąc miałam taką samą wizję jak berry, że Skuti wejdzie, a tam Natuś i Violcia tańczą w poziomie:D
    Znaczy się całują się, tak, tak^^
    No! W końcu wielce wujaszek zaakceptował związek gołąbków. Brawo Skuti i tak jesteś młoooootem :P
    Kelsey w ciąży *.* Przy tym fragmencie się popłakałam. Nie pytaj dlaczego, dzisiaj miałam taki dzień, więc sama tego nie ogarniam O.o
    Tom będzie dobrym ojcem i nie mówię tu tylko o Tom'ie z opowiadania. Ten w realnym świecie też <3
    Czy ja dobrze przeczytałam, będzie party? Party z okazji urodzin Violci? Uuu coś czuję, że będzie gruuubo. Melanż z The Wanted, to zapewne zaiste niezapomniane przeżycie:D
    Kończę na dzisiaj mój jakże fascynujący i zajebistością ociekający komentarz. Czyż ja nie jestem skromna?:D
    Do następnego<3
    Elżulnia

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zwykle nie w porę i jak zwykle nie w temacie. Czemu mnie nie poinformowałaś - foch !
    A tak wgl to jakoś tak w sumie bardzo ostro nie było. No i najważniejsze że Scooter zaakceptował ich związek, że Kels powiedziała Tomowi i wgl ♥
    Tak słodko
    Tam tadam, smutam że nie będzie drugiej części, wiesz
    A teraz smuteczkowo sobie zakończę ten komentarz
    Do kolejnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. no w końcu wujaszek się zgodził !
    Brawo dla niego ! <3
    I ciekawe co z tą imprezą na urodziny wkońcu xd
    już kocham dziecko Kels i Tom'a :D
    Czekam na nn.
    zapraszam do mnie na nowy rozdział:
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń