-Mówi pan o Nathanie?- spytał zdziwiony.-Przecież on nie ma dziewczyny.
-Ma, ma.- wzruszył ramionami.-Taka blondynka...Zresztą...Przypomina mi pan ją.- zaśmiał się.-Może jesteście rodziną?
Braun otworzył oczy szerzej ze zdziwienia. Była tylko jedna dziewczyna, która pasowała do niepełnego opisu starszego mężczyzny- Violetta.
-Często tu przychodzi?
-Bardzo.- przytaknął.- Mam znajomego, który mieszka w tym samym bloku co ona. Zaledwie ulicę dalej.- wskazał palcem na dany obszar. I to również zgadzało się co do jego siostrzenicy.- On też często u niej bywa.
-Dziękuję.- brunet skinął i będąc nadal w szoku wszedł do klatki schodowej. Na początku zamierzał wejść do Sivy, jednak zmienił zdanie i wbiegł piętro wyżej. Stanął przed drzwiami kierującymi do mieszkania Nathana, zaciągnął głęboko powietrze do płuc i nacisnął klamkę, która mu ustąpiła. Stanął w przejściu i sam nie wiedział, co miał powiedzieć.
____________________________________________________
Sykes w pierwszej chwili nie zorientował się, że ktoś wszedł do środka. Dopiero kiedy Scooter odchrząknął, Nathan poderwał głowę przestraszony, upuszczając szklankę soku.
-Jest tu ktoś jeszcze?- spytał, unosząc brew do góry.
Chłopak pokręcił głową, modląc się, by Violetta nie wychodziła z pokoju. Jednak jego prośby nie zostały wysłuchane. Chwilę później drzwi trzasnęły, a w przejściu pojawiła się blondynka, ubrana jedynie w bluzkę Nathana, która sięgała jej za pośladki.
-Co ty tu robisz?- spytała spanikowana, próbując zakryć się bardziej.
-Pytanie co wy tu robiliście.- podszedł bliżej, a swój wzrok wbił w szatyna.-Jeden pan skarżył mi się, że ktoś tu jęczał.- spojrzał na siostrzenicę, która zalała się czerwonym rumieńcem.-Wszystko wskazuje na to, że naprawdę uprawialiście seks, a przecież tak się nienawidzicie.- skrzyżował ręce na piersi.
-Nie, my wcale się nie kochaliśmy.- powiedziała szybko.-Po prostu pomagaliśmy Sivie z oświadczynami, a że było już późno to zanocowałam u Nath'a.- ostatnie słowa wypowiadała coraz ciszej. Coraz mniej miała pewności, że Scooter jej uwierzył.
-Tak nagle staliście się przyjaciółmi?- zapytał z nutką kpiny.
Violetta spuściła głowę, nie wiedząc co powiedzieć. Nathan za to przypatrywał jej się i bił się z własnymi myślami. Chciał skończyć to wszystko, te całe ukrywanie się i powiedzieć Scooter'owi prawdą.
-Złamaliście moje zasady!- krzyknął rozdrażniony.-Oszukiwaliście mnie! Violetto, jak mogłaś mnie oszukiwać?
-Nie oszukiwałam.- pociągnęła nosem, próbując nie płakać.-Mówiłam, że nic mnie z Nathanem nie łączy.- wyszeptała.
Te słowa zabolały szatyna
-Wyjdź Scooter.- powiedział przez zęby.- Wyjdź z mojego mieszkania.
-Nie wyjdę, dopóki mi tego nie wytłumaczycie!- wrzasnął.
Wtedy blondynka nie wytrzymała i popłakała się. Sykes podszedł do niej i przytulił. Próbował uspokoić ją, szepcząc pocieszające słowa na ucho. Mówił, jak bardzo ją kochał, co Braun doskonale usłyszał. Brunetowi zrobiło się trochę głupio. Widział, że Nathan starał się troszczyć o jego siostrzenicę.
-Chcesz znać prawdę?- spytał cicho dwudziestolatek, a mężczyzna skinął.- Ja i Violetta jesteśmy parą.- na te słowa dziewczyna odsunęła się od chłopaka, po czym otarła łzy. Szatyn nie spuszczał wzroku ze swojego menadżera.-Kocham ją ponad życie. Możesz myśleć o mnie co chcesz, ale ja naprawdę się zmieniłem. Nie obchodzi mnie to, co myślisz. Nie przestanę z nią być. Nigdy.
Brunet spoglądał raz na swoją siostrzenicę, raz na swojego podopiecznego. Nie sądził, że chłopakowi tak łatwo przychodziło mówienie o swoim uczuciu.
-Nie wiem, czy mogę wam na to pozwolić.
-Nie potrzebujemy twojego pozwolenia.- Sykes niemalże warknął.
Scooter zdziwiony uniósł brwi do góry. Szatyn był zdeterminowany. Nic nie mogło po powstrzymać od bycia z jego ukochaną.
-Oszukiwaliście mnie.- mówił dalej.
-Przepraszam.- powiedziała cicho.-Ale co mieliśmy zrobić? Nie pozwoliłbyś nam ze sobą być. Ale teraz to i tak nie ma sensu, bo wyprowadzacie się do Los Angeles!- krzyknęła, odwróciła się i zamknęła w pokoju swojego chłopaka, gdzie od razu zaczęła płakać. Ulżyło jej, że Scooter dowiedział się o wszystkim, ale z drugiej strony bała się konsekwencji, które ich czekały.
Nathan okręcił się i krzyknął coś do blondynki, jednak Braun przytrzymał go za ramię. Chciał wyrwać mu się, ale zrezygnował, kiedy uścisk mężczyzny z każdą sekundą stawał się mocniejszy. Zdenerwowany szarpnął ramieniem i wbił w niego gniewny wzrok.
-Dobrze. Pozwolę wam ze sobą być.- zaczął, a wyraz twarzy Nathana zmieniał się z słowa na słowa.- Ale jest jeden warunek. Jeżeli ją zranisz, to obiecuję, że ukręcę ci głowę.
-Będę o nią dbał.- chłopak mimowolnie uśmiechnął się.
Brunet skinął i bez słowa wyszedł z mieszkania, trzaskając przy tym drzwiami. Szczęśliwy Nathan pobiegł do swojego pokoju i od razu mocno przytulił swoją dziewczynę.
-Zgodził się, wiesz?- powiedział, gdy odsunął się. Odgarnął kosmyk wilgotnych od łez włosów i spojrzał prosto w jej niebieskie tęczówki.-Pozwolił nam.- uśmiech na jego twarzy stawał się większy z każdą kolejną sekundą, w której uświadamiał sobie, że już nie musiał ukrywać się ze swoją ukochaną.
-Jak to?- spytała lekko zdezorientowana.
Szatyn przejechał placem po bladym policzku dziewczyny, wycierając przy okazji łzy.
-Nie musimy już się ukrywać.
Szczęśliwa blondynka mocno wtuliła się w swojego chłopaka. Nie sądziła, że Scoorer tak łatwo się zgodzi. Była pewna, że najpierw musieliby przejść przez piekło, żeby zacząć pokazywać się publicznie.
-To może ten klub?- spytał Tom, pokazując palcem na jakąś informację zamieszczoną na ulotce.- Wydaje się fajny.
-Moja kuzynka miała tam urodziny.- Florence skrzywiła się.- Uwierz, oni tylko sprawiają pozory dobrego klubu.
Szatyn westchnął, zgniótł ulotkę i rzucił ją gdzieś przed siebie. Jay za to otworzył szampana i ostrożnie wlewał płyn do kieliszków. Zaczął rozdawać wszystkim, omijając oczywiście Nareeshę, ale Kelsey również odmówiła.
-Myślicie, że Violetta chce urodziny w klubie?- spytał Max.
McGuiness kompletnie wyłączył się z prowadzonej konwersacji i usiadł obok przyjaciółki.
-Ty nie chcesz?- zapytał cicho.
Blondynka zawstydzona kiwnęła głową. Na razie nie chciała mówić nikomu o swojej ciąży, ale wiedziała, że Jay łatwo jej nie odpuści.
-Oczywiście, że tak!- krzyknął oburzony Parker, w odpowiedzi do swojego przyjaciela. Zwrócił tym samym uwagę Jay'a i Kelsey.- Kto by nie chciał? Poza tym, nie przypominam sobie, żeby była na jakiejkolwiek imprezie odkąd jest w Londynie, a jej pobyt tutaj trzeba uczcić.
-Czyli chcecie się wszyscy upić?- zaśmiała się Hardwick, kompletnie ignorując pytający wzrok Loczka. Postanowiła, że powie mu o wszystkim, ale dopiero później.
-Od razu wszyscy.- burknął, siadając obok swojej dziewczyny.-Łyk piwa, czy czegoś mocniejszego nikomu nie zaszkodził.- pocałował ją w policzek, a zaraz po tym spojrzał na pełny kieliszek szampana, który blondynka odstawiła daleko od siebie.- Ty nie pijesz?- spytał zdziwiony.
-Pytałem o to samo.- McGuiness przekręcił oczami, po czym podszedł do swojej ukochanej.
-Nie mogę.- szepnęła.
-Dlaczego?
Pokręciła tylko głową i udała się w kierunku kuchni. Nie wiedziała dlaczego, ale miała łzy w oczach. Być może bała się reakcji Tom'a na wieść, że zostanie ojcem, ale w końcu musiała mu powiedzieć. Nie mogła utrzymywać tego w tajemnicy, tym bardziej, że za osiem miesięcy będzie rodziła.
-Idź do niej.- szepnęła Nareesha, do zdezorientowanego Parkera.- Coś jej leży na sercu, a ty chyba ją kochasz, tak?
-Jak nikogo.- odpowiedział, wciąż wpatrując się w wejście do pomieszczenia, w którym chwilę temu zniknęła Kelsey.
Brunetka zaśmiała się i pchnęła przyjaciela w tamtym kierunku. Chłopak niepewnie wkroczył do środka. Bez słowa przytulił dziewczynę od tyłu, a następnie odgarnął wszystkie blond kosmyki na bok, żeby mieć lepszy dostęp do jej ucha.
-Stało się coś złego?- szepnął.
-Złego nie.- odpowiedziała, pociągając nosem.
Szatyn westchnął, wiedząc, że szybko nie wyciągnie z dziewczyny niczego. Stanowczym ruchem przekręcił ją w swoją stronę i przysunął się jeszcze bliżej, tak że stykali się czołami.
-Kocham cię Kels. Możesz mi powiedzieć o wszystkim.
-Wiem, że mogę.- odsunęła się, zaczynając niespokojną przechadzkę po pomieszczeniu.-Ale bardziej boję się reakcji.
Tom z uwagą lustrował każdy ruch blondynki, po czym zgrabnie wspiął się na blat. Siedział i przysłuchiwał się dalszym wyjaśnieniom.
-I wiem, że mnie kochasz, ale jaką mam gwarancję, że bierzesz nasz związek na poważnie?
-Ranisz moje serce mówiąc, że nie kocham cię na serio.- przyłożył dłoń do lewej strony swojej klatki piersiowej, dokładnie tam, gdzie biło serce.-Kocham cię. Nie marnowałbym tylu lat na byciu z jedną osobą, gdybym nie czuł czegoś takiego.
-Wiem.- westchnęła, w końcu zatrzymując się w miejscu. Spuściła głowę i wpatrywała się w jeden punkt na ziemi.-Ale nadal się boję.
Szatyn zeskoczył na dół, po czym ponownie mocno przytulił dziewczynę.
-Jesteś w ciąży?- spytał.
Odsunęła się od niego i z przerażeniem wpatrywała w jego brązowe oczy. On za to cicho zaśmiał się.
-Co jak co, ale ja głupi nie jestem.
-Ale skąd wiesz?- pytała zdezorientowana.-Widać?- lekko spanikowała.
-Nie.- kolejny raz na jego ustach powstał szeroki uśmiech.-Ale zaczynasz mieć dziwne zachcianki, coś ostatnio nie marudziłaś, że brzuch się boli od okresu i co najważniejsze, nie pijesz.
Przekręciła oczami, chcąc wrócić do salonu, ale Tom kolejny raz przycisnął Hardwick do siebie.
-Kocham was.
W salonie trwała kłótnia na temat urodzin Violetty. Cała grupa chciała zrobić imprezę niespodziankę, tylko nie bardzo mieli na nią pomysł, a nie chcieli wyjść na niezorganizowanych.
-Cześć!- usłyszeli krzyk, a następnie trzask drzwi.
Do środka właśnie wszedł Nathan, a za nim Violetta z szerokim uśmiechem na ustach. Wszyscy zerwali się jak na zawołanie, zamknęli z hukiem laptopa, a ulotki klubów zgnietli w dłoni i włożyli za poduszki w kanapie, rozwalając się na niej tak, żeby dziewczyna nie miała do niej dojścia.
-Co kombinujecie?- spytała podejrzliwie blondynka.
-My?- Flo odpowiedziała pytaniem na pytanie-Nic!
Uniosła pytająco brew, ale jej przyjaciółka wyprzedziła ją i złapała dziewczyną za nadgarstek, ciągnąc z powrotem do drzwi.
-Gdzie idziesz z moją dziewczyną?- spytał równie zdezorientowany Nathan.
-Porywam ją na chwilę, Violetta nie jest tylko twoja.- wytknęła język w jego stronę i chwilę później dziewczyny zniknęły za drzwiami.
-Nie martw się, tam też była moja dziewczyna.- zaśmiał się Jay.
Sykes tylko przejechał dłonią po swoich włosach i usiadł między chłopakami, wsłuchując się w ich plan wyprawienia urodzin Violetty.
____________________________________
Chcieliście dzisiaj to macie, ale nie będę dodawała rozdziałów codziennie. Może tak co dwa dni? Rozumiecie, następny były we wtorek, później czwartek, sobota, poniedziałek i tak w kółko?
Mówiliście, żebym prowadziła jeszcze drugą część, ale żeby ją prowadzić, trzeba mieć pomysł, którego oczywiście nie mam. To opowiadanie skończy się za kilkanaście rozdziałów już definitywnie.
Ewentualnie mogę pomyśleć o nowym opowiadaniu.
To do następnego. c;
Mówiliście, żebym prowadziła jeszcze drugą część, ale żeby ją prowadzić, trzeba mieć pomysł, którego oczywiście nie mam. To opowiadanie skończy się za kilkanaście rozdziałów już definitywnie.
Ewentualnie mogę pomyśleć o nowym opowiadaniu.
To do następnego. c;
zajebisty jak zawsze!
OdpowiedzUsuńja jak to ja, nie lubie pisac dlugich komentarzy, ale fajnie ze Scooter pozwolil imze soba byc!
to do nexta!
Taaaak, mądry Scooter <3
OdpowiedzUsuńSą razem i to legalnie!
bardzo się cieszę z resztą wiesz jak :D
Florence
Rozdział jak zawsze świetny.. !!
OdpowiedzUsuńA co do następnej części.. To wiesz, możesz mieć współpracownika do pisania.. :)
Na pewno ktoś by chciał z tobą pisać następną część.. :)
Na przykład znalazłabyś osobę która ma wybujałą wyobraźnie, a ty byś pisała.. czy coś w tym stylu.. :D
Więc pomyśl na tą propozycją.. :)
A co do następnych rozdziałów, jestem za dodawaniem co dwa dni.. :)
Do następnego.. :P
Ło jejku sąrazemsąrazemsąrazemsąrazem *_* i jeszcze Scooter im pozwolił jeejku. Czekam na nn ^^
OdpowiedzUsuńBraun może się pocałować w nos ; ) (nie Violetta tulko jej wójaszek )
OdpowiedzUsuńKels powiedziała, znaczy Tom wie, domyślił się, cwana bestia
przyjęcie niespodzianka ?
ciekawe co wymyślą ; )
Scooter się zgodził 3eba to opić! Więc kiedy biba? :P
OdpowiedzUsuńRozdz jest świetny :D
Zgadzam się na rozdziały co 2 dni *_*
Do nn :)
łohohhoho, myślałam ze Scooter przyłapie ich na lizu lizu, a tu tylko Sykes sączący soczek.
OdpowiedzUsuńAle Violetta w koszulce. mmm. to musiało byc zdziwinie. Ale przecież już sobie wujaszek przyjął do wiadomości, ze są razem i im pozwolił! <33
słodziaczkowato. <33 kochany. Jak Nathan skrzywdzi Violette to ja sama mu nogi z dupy powyrywa. Przy samej szyi. także Panie Sykes, miej się na bacznosci. Wszyscy w ciąży i się kochają, to takie słodkie. baaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo dobrze, małe dzieci są fajne. < niektóre, ja znam tylko takie głupiutkie, ale ciiiiiiiii, stwarzam pozory. > Urodzinowe melo dla Violettu, uuuu będzie potańcówka, jak by to moja babcia powiedziała. aż mnie ciekawi co wymyślisz. hyhyhy.
Wgggggggl wszyyyystkiego naj naj naj, zdrofia, szczenścia i wymarzonej szkoły, weeeeeny i nie smuteczkuj nam! Kochamy Cię! tak, tak powtarzam się, ale mój mózg dziś nie myśli. do wtoreczku koteczku. :*
Szczerze mówiąc miałam taką samą wizję jak berry, że Skuti wejdzie, a tam Natuś i Violcia tańczą w poziomie:D
OdpowiedzUsuńZnaczy się całują się, tak, tak^^
No! W końcu wielce wujaszek zaakceptował związek gołąbków. Brawo Skuti i tak jesteś młoooootem :P
Kelsey w ciąży *.* Przy tym fragmencie się popłakałam. Nie pytaj dlaczego, dzisiaj miałam taki dzień, więc sama tego nie ogarniam O.o
Tom będzie dobrym ojcem i nie mówię tu tylko o Tom'ie z opowiadania. Ten w realnym świecie też <3
Czy ja dobrze przeczytałam, będzie party? Party z okazji urodzin Violci? Uuu coś czuję, że będzie gruuubo. Melanż z The Wanted, to zapewne zaiste niezapomniane przeżycie:D
Kończę na dzisiaj mój jakże fascynujący i zajebistością ociekający komentarz. Czyż ja nie jestem skromna?:D
Do następnego<3
Elżulnia
Jak zwykle nie w porę i jak zwykle nie w temacie. Czemu mnie nie poinformowałaś - foch !
OdpowiedzUsuńA tak wgl to jakoś tak w sumie bardzo ostro nie było. No i najważniejsze że Scooter zaakceptował ich związek, że Kels powiedziała Tomowi i wgl ♥
Tak słodko
Tam tadam, smutam że nie będzie drugiej części, wiesz
A teraz smuteczkowo sobie zakończę ten komentarz
Do kolejnego ♥
no w końcu wujaszek się zgodził !
OdpowiedzUsuńBrawo dla niego ! <3
I ciekawe co z tą imprezą na urodziny wkońcu xd
już kocham dziecko Kels i Tom'a :D
Czekam na nn.
zapraszam do mnie na nowy rozdział:
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/