sobota, 18 maja 2013

27- Wyjdziesz za mnie?


Weszła głębiej do pokoju, a Siva z zamkniętymi oczami klęknął przed dziewczyną. Był pewien, iż była to jego ukochana. Wziął głęboki wdech i zaczął mówić.
-Kocham cię najbardziej na świecie, wyjdziesz za mnie?
Blondynka nie wiedziała co powiedzieć. Przestraszyła się, bo w tym samym momencie do środka wszedł jej chłopak razem z Mulatką. Brunetce łzy cisnęły się do oczu. Ta scena wyglądała dwuznacznie. Właściwie każdy obcy, który by teraz wszedł, stwierdziłby że Kaneswaran oświadczał się Violettcie. Nathana również to zszokowało, jednak w nieco mniejszym stopniu.
-To mi chcieliście pokazać?!- krzyknęła wścieła i zarazem zrozpaczona. Łzy ciurkiem leciały po jej policzkach, razem z resztkami tuszu.-Siva, to koniec!- wrzasnęła i głośno wyszła. Cała trójka nie miała pojęcia co powiedzieć.
__________________________________________________

-Co się właściwie stało?- spytał wciąż klęczący Siva. 
Violetta przekręciła oczami i odwróciła się w stronę szatyna. On również wpatrywał się w nich z otwartą buzią. 
-Chyba oświadczyłeś się mojej dziewczynie, stary.- oznajmił, patrząc na przyjaciela. Chwilę później przeniósł wzrok na blondynkę.-Nie powiedziałaś "Tak", prawda? 
-Oczywiście że nie, głupku.- powiedziała, podchodząc do niego.-Ale teraz musimy znaleźć Nareeshę. Znalazłam się tu po prostu w nieodpowiedniej chwili. Poza tym wiesz, że ja kocham tylko ciebie.- uśmiechnęła się i musnęła usta Nathana.
Mulat pośpiesznie zerwał się z miejsca i omijając parę, wybiegł z mieszkania. Braun złapała Sykes'a za rękę i wyprowadziła go na zewnątrz. Biegli za Sivą, chcieli również to wszystko wytłumaczyć. Szczególnie Violetta, to ona wyszła na niewartą zaufania przyjaciółkę. Chwilę później do dziewczyny zadzwoniła Kelsey, wyjaśniając że brunetka jest w mieszkaniu Tom'a, tam gdzie cała reszta. Przywołali rozdygotanego chłopaka i zaprowadzili go na górę. 
Na samym wejściu Kaneswaran wpadł jak burza w kierunku Nareeshy. Pomimo jej prób wyrwania się, on nie odpuszczał i mocno tulił ją do siebie. 
-Nareesha, to nie tak.- zaczęła szybko Violetta podchodząc do dziewczyny. Ona nie chciała ich słuchać. Wyrwała się z objęć ukochanego i wyminęła zszokowaną blondynkę.- Znalazłam się po prostu w złym miejscu!- krzyknęła zdruzgotana.-Ja kocham kogoś innego, jestem szczęśliwa z kimś innym, więc nie mogłabym być kochanką Sivy!
Wtedy Mulatka zatrzymała się. Powoli odwróciła się w ich stronę, a tym razem to Nathan do niej podszedł. 
-Siva kocha cię najbardziej na świecie. To tobie zamierzał się oświadczyć, myślał, że to ty weszłaś do domu. Uwierz mi, gdyby naprawdę proponował małżeństwo mojej dziewczynie, to sam ukręciłbym mu głowę.
-Violetta to twoja dziewczyna?- spytała zdziwiona, a Sykes spojrzał na Braun, szukając ratunku. 
-Brawo.- mruknęła pod nosem i skrzyżowała ręce na piersi. 
Pchnęła bruneta do przodu, by choć trochę ominąć temat jej związku z najmłodszym członkiem The Wanted. Chłopak niepewnie podszedł do swojej ukochanej i wyjął czerwone pudełeczko, w którym znajdował się złoty pierścionek. Wtedy Nathan usunął się na bok, stając obok Violetty. Mimowolnie objął ją ramieniem i delikatnie musnął wargami policzek.
-Wyjdziesz za mnie?- spytał drżącym głosem. 
Nareesha przegryzła wargę, ocierając łzy wierzchem dłoni. Spojrzała na Violettę, która z uśmiechem na twarzy przytaknęła. Kiedy zorientowała się, że brunetka spojrzała na obejmującego ją Nathana, natychmiastowo strzepnęła jego rękę ze swojego ramienia. 
-Tak.- odpowiedziała uśmiechnięta. 
Siva jeszcze przez chwilę nie dowierzał usłyszanym słowom, ale zaraz po tym objął Mulatkę w pasie i okręcił się razem z nią. 
-Nie obchodzi mnie to, co powiedzą inni.- mruknął Nathan i jednym zwinnym ruchem obrócił Violettę ku sobie. Przycisnął swoje usta do jej warg, a ciałem prawie że przywarł do zgrabnego ciała blondynki. Taka bliskość tak bardzo cieszyła dziewczynę, że nawet nie myślała o tym, żeby odsunąć się od ukochanego. 
-A ja od początku wiedziałam, że ze sobą będziecie.- powiedziała Nareesha. 
Wtedy przestraszona Braun odsunęła się od szatyna, ale zaraz po tym wybuchnęła śmiechem. 
-Przychodził do mnie z pytaniem jak zdobyć kobietę.- kontynuowała przyszła pani Kaneswaran.-I nagle te wszystkie rzeczy przydarzały się tobie. 
-Nie mów.- jęknął szatyn.-Poza tym zmieniałem trochę. 
-Dobra, dobra.- zaśmiała się dźwięcznie.-Teraz czekamy aż ty oświadczysz się swojej dziewczynie. 
Nathan w zabawny sposób poruszył brwiami i ponownie pocałował Violettę. 
-Jest jeszcze coś, o czym musicie wiedzieć.- powiedziała niepewnie Mulatka, po czym spojrzała na swojego narzeczonego.-Właściwie to ty.- wzięła głęboki wdech i zacisnęła powieki.- Jestem w ciąży. Zostaniesz tatą.
Sive przez moment zakręciło się w głowie. Zdążył tylko zapytać "Co?" i runął jak długi na ziemi.
-Mówił mi, że zemdleje, ale nie wiedziałem że to prawda.- Sykes podszedł do przyjaciela i próbował go obudzić. 
-Jay, ty też tak zareagujesz?- spytała Florence. 
-Jasne, że nie.- zaśmiał się, ale zaraz spoważniał.- A co, jesteś w ciąży? 
Na te słowa Violetta odwróciła się w ich kierunku i zaczęła się głośno śmiać. Gdyby tylko Leon to usłyszał, z pewnością zrobiłby jej wywody na temat seksu, zabezpieczeń i dzieci, chociaż że był młodszy od niej. 
-Nie.- podobnie jak swoja przyjaciółka, wybuchnęła śmiechem. 
Kelsey w tym momencie spuściła głowę, zaczynając bawić się pierścionkiem na swoim palcu. Ona również podejrzewała u siebie ciążę, ale bała się mówić o tym Tom'owi. Chłopak jeszcze nie chciał wiązać się tak na poważnie. 
Sykes w końcu strzelił Mulatowi z tak zwanego "liścia". Nie mógł się powstrzymać, a to okazało się strzałem w dziesiątkę. Starszy przyjaciel natychmiastowo otworzył oczy, siadając jak napięta struna. 
-Śniło mi się, że przypadkowo oświadczyłem się Violettcie, Nareesha ze mną zerwała, po czym jednak przyjęła oświadczyny i powiedziała, że jest w ciąży.- mówił zdezorientowany, patrząc na swoje dłonie. Chwilę później podniósł głowę i spojrzał na szatyna.- Proszę, powiedz mi że te dwie ostatnie rzeczy to nie sen.
-Czyli jednak chcesz dziecko?- spytała uważnie brunetka. 
-Oczywiście, że tak.- chłopak wstał i podszedł do dziewczyny.- Czasami dziurawiłem prezerwatywy, albo po prostu mówiłem, że ich nie mam.- zaśmiał jej się w ucho.
-Ja z tobą seksu nie uprawiam.- szepnęła Violetta do szatyna. 
-Dlaczego?
-Bo zrobisz mi to samo co Siva swojej dziewczynie.- odwróciła się i przyciągnęła go za koszulkę do siebie.
Tom zauważył smutną minę Kelsey. Z uśmiechem podszedł do niej, odgarnął włosy na bok i ustami zaczął składać pocałunki od jej szyi aż do ucha. 
-Za dziewięć miesięcy chcę malca w domu.- wyszeptał. 
Zdziwiona odwróciła się i bez słowa pocałowała swojego ukochanego. Teraz była naprawdę szczęśliwa.
Sykes złapał Violettę za rękę i pociągnął ku wyjściu. Kiedy już złapał za klamkę, powiadomił wszystkich, dokąd wychodzili. 
-My idziemy do mnie do domu.- powiedział, próbując nie śmiać się.-Proszę nam nie przeszkadzać, bo będziemy pracować nad dzieckiem.
Scooter zmierzał do bloku w którym mieszkali The Wanted. Chciał osobiście pogratulować Sivie oraz jego narzeczonej. Cieszył się ze szczęścia swojego podopiecznego. 
Jednak nadal nurtowała go sprawa Violetty i Nathana. Zastanawiał się, czy oni naprawdę byli parą, a im dłużej o tym myślał, tym bardziej był pewien, że coś z ich łączyło. Mimo kłótni zawsze starali się bronić siebie nawzajem, pocieszać. Często przyłapywano ich na wizytach u siebie w domu, poza tym ktoś doniósł mu, że prawdopodobnie kochali się wtedy w pokoju, kiedy kazał im się pogodzić. Robili to wszystko specjalnie. Teraz to do niego doszło. 
Najpierw chcieli pokazać mu jak bardzo się nienawidzili, później mieli pogodzić się, co miało oczywiście wyjść z jego inicjatywy, żeby na końcu zostać przyjaciółmi i pokazać mu jaką wspaniałą parą by byli.
Ta myśl sprawiała, że był wściekły. Owszem, nie pozwalał im ze sobą być, ale mogli do niego przyjść i na spokojnie porozmawiać. To, że kłamali i łamali wszystkie jego zakazy za jego plecami, tylko dolewało oliwy do ognia. Sam już nie wiedział, czy powinien pozwolić im być razem. 
Najprawdopodobniej nie zgodzi się na to, dopóki Violetta będzie menadżerką, albo dopóki Nathan będzie członkiem zespołu. 
Już chciał otwierać drzwi prowadzące do klatki, aż powstrzymał go czyiś głos. Odwrócił się, a przed sobą ujrzał lekko zdenerwowanego, siwego mężczyznę. 
-Pan pracuje z tymi całymi chłopakami z tego The Wanted, tak?- przekręcił oczami, a zdezorientowany Scooter skinął głową.-Denerwują mnie pana podopieczni. Jeden by ciągle imprezował, drugi wrzeszczał jak małe dziecko, a trzeci grał na pianinie, albo sprowadzał swoją dziewczynę do mieszkania. Wiem jak to jest mieć dwadzieścia lat, ale ja nie uprawiałem tak dużo seksu co on. I to wcale nie dlatego, że nie miałem powodzenia- pogroził palcem mężczyźnie, a Braun nawet nie zamierzał tego mówić.- miałem i to duże. Niech tylko ten cały Sykes uważa, żeby tatusiem nie został. 
-Mówi pan o Nathanie?- spytał zdziwiony.-Przecież on nie ma dziewczyny. 
-Ma, ma.- wzruszył ramionami.-Taka blondynka...Zresztą...Przypomina mi pan ją.- zaśmiał się.-Może jesteście rodziną?
Braun otworzył oczy szerzej ze zdziwienia. Była tylko jedna dziewczyna, która pasowała do niepełnego opisu starszego mężczyzny- Violetta.
-Często tu przychodzi? 
-Bardzo.- przytaknął.- Mam znajomego, który mieszka w tym samym bloku co ona. Zaledwie ulicę dalej.- wskazał palcem na dany obszar. I to również zgadzało się co do jego siostrzenicy.- On też często u niej bywa. 
-Dziękuję.- brunet skinął i będąc nadal w szoku wszedł do klatki schodowej. Na początku zamierzał wejść do Sivy, jednak zmienił zdanie i wbiegł piętro wyżej. Stanął przed drzwiami kierującymi do mieszkania Nathana, zaciągnął głęboko powietrze do płuc i nacisnął klamkę, która mu ustąpiła. Stanął w przejściu i sam nie wiedział, co miał powiedzieć. 
________________________________________
jeeeeeej. dodałam dzisiaj z dwóch powodów:
-TO TAKI URODZINY ROZDZIAŁ, PONIEWAŻ JUTRO KOŃCZĘ TE 16 LAT. <3
-ŚWIĘTUJĘ TO, ŻE SKOŃCZYŁAM PISAĆ TO OPOWIADANIE.
Tak, właśnie dzisiaj napisałam ostatni rozdział! [nie powiem Wam ile tego jest, to tajemnica :D]
Tak więc teraz przyjmuję Wasze wszelkie propozycje na temat kolejny rozdziałów; możecie mówić mi, kiedy chcecie następny. :D
i jeszcze jedna sprawa:
PRAWDOPODOBNIE PO TYM OPOWIADANIU PRZECHODZĘ NA EMERYTURĘ. <3 heheszki. 
i nie wierzcie temu co jest w moim profilu na bloggerze.
bo to mogą być kłamstwa. :3
najlepiej w ogóle tam nie zaglądajcie. XD
także ten. 
DO NASTĘPNEGO, KIEDY TAM CHCECIE. <3

7 komentarzy:

  1. oho.
    Nathan i Violetta mają przesrane...
    będzie bieda, jak nic.
    Cudowny rozdział.
    Będzie ślub. :D
    Skoro mówisz, że możemy powiedzieć kiedy chcemy następny, to ja chcę JUTRO.
    :DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. No co za stary dziad.. !! A miało być tak pięknie.. ;(
    Ehh, ale w końcu musiał ktoś zepsuć ten nastrój.. :/
    A co do rozdziału, zgadzam się z moją poprzedniczką.. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdzial dzisiaj albo jutro!
    Ja pierdole! Masz nie konczyc opowiadania!
    Ma byc 2 czesc!

    OdpowiedzUsuń
  4. o jacie, ile śmiechu miałam czytając ten rozdział :D
    te sprawy z dzieckiem i jego tworzenia mnie mega rozśmieszyły ; D
    według mnie najsłodszy był tekst Tom'a do Kelsey, że za 9 miesięcy chce malca w domu ^^ sweet
    no to mamy 3/5 the wanted szczęśliwie zakochanych i starających się o dziecko lub czekających na dziecko, a co z resztą TW ?
    liczę na jakieś momenty z naszymi kochanymi chłopcami ; )
    zapraszam do sb : http://alltimethewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no Ada, rozwaliłaś mnie tym działem :3
    Był taki słodki i za razem groźny
    Uwielbiam Cię i wgl...
    Ale Scooter jak wpatrzy to narobi takiego bałaganu...
    Nie no już widzę tą akcję...
    A tak wgl to ja chcę drugą częśc
    i tak skoro już skończyłaś pierwszą, piszesz drugą
    PROSZĘ
    PROSZĘ
    NO BŁAGAM
    Na kolanach, z oczami ze Shreka
    Wiesz że ja Cię uwielbiam ♥
    No i wgl WENY NA KOLEJNE ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. O mamciu, jak dobrze, że Nareesha przyjęła oświadczyny naszej Divy!:3 Aaaa będzie ślub!*.* Hahaha Siva zemdlał, nie mooogę z tego:D Biedaczek, taka widomość, to za dużo, dla jego główki i idealnie ułożonej fryzury. Uff u Siveshy teraz jest wszytko tak, jak być powinno.
    Juuuhuuu będą młode Parkery!:D Brawo, Tomuś, brawo jestem z Ciebie dumna kowboju<3 Kelsey szczęśliwa, więc czego chcieć więcej?
    Dobra, dobra żenią się, rozmnażają, ale, ale!
    Co za dziad no! Wścibska kanalia, donosiciel, kapuś, kabel! Żal mu tą pomarszczoną dupe ściska? To niech nakurwia do jakiej emerytki i też sobie porucha, a nie wtrąca się w życie erotyczne ogiera Sykes'a. Phi! Z pewnością miał powodzenie, taaa. Chyba nie w tym życiu stary, niewyżyty pryku!
    No, no to się Skuti wkuuuurwi. Łoj, nie chciałabym być teraz w skórze Sykes'a, oj nieee.
    Ado powiem Ci, ze zakończyłaś na wybornym momencie, wręcz idealnym!:P Czekam na kolejny i tak jak poprzedniczki, zamawiam rozdział na jutro<3


    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam za brak moich komentów pod ostatnimi rozdziałami, ale byłam na wycieczce i wiesz brak neta ;c
    Bieda w tym kraju XD
    Rozdział so sweet c:
    Nathan i Violetta bd mieli kazanie >.<
    Nastepny może byc nawet jutro <3
    + WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO TAM ZDROWIA BLA BLA BLA SPOTKANIA TW A MOŻE COŚ WIĘCEJ XD 1000 LAT ♥

    OdpowiedzUsuń